Brytyjski minister zdrowia stanął twarzą w twarz z bardzo zdenerwowaną 75-latką, która zbeształa go za stan służby zdrowia. Kobieta nie chciała przepuścić Andrewa Lansleya na spotkanie rządu, na którym miały być dyskutowane kontrowersyjne reformy państwowej opieki zdrowotnej. Starsza pani nie dała się przekonać argumentom ministra. - Gadasz bzdury. Od 1979 redukujecie usługi dla chorych. Nie waż mi się tu kłamać - krzyczała kobieta.
75-latka była uczestniczką kilkudziesięcioosobowej demonstracji przed siedzibą rządu. Ludzie protestowali przeciwko domniemanej prywatyzacji National Health Service, czyli państwowej brytyjskiej służby zdrowia. Rząd Davida Camerona stara się zreformować ten wielki, niewydolny i niezwykle kosztowny twór. Chcąc zaoszczędzić część z około 100 miliardów funtów wydawanych rocznie na NHS, władze chcą wprowadzić znaczące zmiany.
Reformom sprzeciwia się część społeczeństwa oraz lekarzy i pielęgniarek. Według niektórych, rząd chce sprywatyzować służbę zdrowia, co jest dla nich nie do pomyślenia. Jednocześnie władze są ostro krytykowane za obecny stan NHS, głównie bardzo długie kolejki do lekarzy i zabiegów.
We wtorek odbywały się krajowe konsultacje dotyczące zmian w NHS. Zaproszono na nie szereg instytucji zrzeszających pracowników służby zdrowia. Do rozmów nie dopuszczono jednak wszystkich, więc ci wykluczeni głośno protestują.
Najgłośniejsza okazała się jednak 75-letnia Juna Hautot, była działaczka związkowa. Poza oskarżeniem ministra o kłamstwa, kobieta fizycznie starała się zablokować mu drogę na rządowe rozmowy. Lansley zdołał ją jednak po chwili manewrów i lekkiego przepychania ominąć 75-latkę. Rozmowy odbyły się bez zakłóceń.
Źródło: APTN