Kijowska milicja przeszukała siedzibę grupy feministycznej Femen. Znalazła m.in. materiały wybuchowe, broń i narkotyki. Zdaniem przedstawicielki organizacji, to funkcjonariusze podrzucili te przedmioty, by skompromitować Femen.
Kijowska milicja przeszukała siedzibę organizacji Femen po otrzymaniu anonimowego zgłoszenia o wysłaniu do biura materiałów wybuchowych.
Podczas przeszukiwań funkcjonariusze znaleźli przedmioty przypominające pistolety z okresu drugiej wojny światowej oraz granat. Natrafili także na ulotki, na których Władimir Putin i patriarcha Rosji Cyryl znajdowali się na snajperskim celowniku.
"Podrzutka" milicji?
- Przyjechali i powiedzieli nam, że mamy wyjść z budynku, bo otrzymali zgłoszenie, że tu jest bomba - powiedziała Anna Gutsol, liderka Femenu. - Wyszliśmy na dwie-trzy minuty, po czym pozwolono nam wrócić. Milicjant powiedział, że znalazł materiały wybuchowe, a także narkotyki i pistolety - dodała nie kryjąc oburzenia.
- To jakiś absurd, te przedmioty nie należały do nas - mówiła. Milicyjną akcję nazwała "prowokacją" w celu skompromitowania organizacji. Jej zdaniem fakt, że milicja tak szybko znalazła przedmioty świadczy o tym, że "wszystko było zaplanowane". Działacze, którzy byli w siedzibie Femenu, zostali przesłuchani. Biuro zostało zamknięte i zapieczętowane. Nikomu nie przedstawiono zarzutów, ani nie aresztowano.
Autor: rf/tr / Źródło: Reuters,