Istnieją dokumenty w sprawie zbrodni katyńskiej, które nie zostały jeszcze przekazane Polsce - oznajmił w środę prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Dodał, że polecił już przeprowadzenie stosownych procedur i przekazanie tych materiałów stronie polskiej.
- Katyńskie archiwa ogólnie są otwarte, z drugiej jednak strony jest szereg materiałów, które jeszcze nie były przekazywane naszym polskim partnerom - mówił na konferencji prasowej w Kopenhadze prezydent Rosji.
- Dałem polecenie, żeby przeprowadzić odpowiednie procedury i potem przekazać te materiały, które będą interesujące dla naszych polskich kolegów - dodał Miedwiediew. Gospodarz Kremla nie sprecyzował, jakie to są dokumenty.
Podkreślił też, że z historii trzeba czerpać naukę, a Rosja ma dług związany z Katyniem.
Dwa pragnienia Polaków
Według korespondenta TVN w Moskwie Andrzeja Zauchy, nowe dokumenty, o których wspominał Miedwiediew, mogą być aktami śledztwa katyńskiego. Akta te 5 lat temu zostały utajnione i utajnione zostało też uzasadnienie umorzenia śledztwa. Drugim dokumentem, na którym zależy Polakom, a który może wchodzić w grę, jest tzw. białoruska lista katyńska.
Wcześniej w środę w internecie, na stronie Federalnej Służby Archiwalnej Rosji - Rosarchiw, opublikowano materiały dotyczące zbrodni sprzed 70 lat, a przekazane już w postaci kopii stronie polskiej w 1992 roku.
W ocenie dziennikarza TVN, był to cios dla wszystkich negujących odpowiedzialność Stalina i NKWD za zbrodnię. - Rosjanie będą się teraz musieli pogodzić z tą prawdą - powiedział Zaucha.
Krok w dobrym kierunku, ale...
Według Krystyny Kurczab-Redlich, korespondentki polskich mediów w Rosji, choć dla Polaków dzisiejsze wiadomości brzmią wspaniale, to "droga do umysłów Rosjan będzie bardzo długa i trudna".
Jej zdaniem najważniejsze jest, by ponownie powołać polsko-rosyjską komisję ds. podręczników historycznych, która przygotowałaby obiektywny materiał. W latach 90. XX wieku już taka istniała, ale umarła śmiercią naturalną. - Jeśliby reaktywowano taką komisję (ds. podręczników - red.), moglibyśmy mówić o pełnym sukcesie - podsumowała Kurczab-Redlich.
Dziennikarka przypomniała też, że za czasów Jelcyna powstał nawet podręcznik, mówiący prawdę o pakcie Ribbentrop-Mołotow i II wojnie światowej, ale w czasach Władimira Putina wycofano go ze szkół.
Źródło: PAP