Rosyjski premier nie pojawia się od 10 dni. Media spekulują, służby prasowe tłumaczą


Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew od 10 dni nie uczestniczy w spotkaniach publicznych. Jego służby prasowe tłumaczą to urazem sportowym. Zapowiedziano, że nieobecność szefa rządu jeszcze potrwa.

"Uraz, jakiego premier doznał podczas zajęć sportowych nie pozwala mu na przeprowadzanie spotkań publicznych" - poinformowały służby prasowe rządu w czwartek wieczorem. Dodały, że w najbliższym czasie nie są planowane oficjalne wydarzenia z udziałem 52-letniego Miedwiediewa.

"Nie przebywa na urlopie"

Wcześniej w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że według źródeł w rządzie Rosji powodem nieobecności premiera nie jest urlop.

W jego grafiku jest wiele ważnych spotkań, które są obecnie odwoływane "z nieznanej przyczyny" - utrzymywał Projekt, kanał w serwisie Telegram. Niezależna telewizja Dożd podała, że Miedwiediew nie brał udziału w środowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Rosji.

Putin też "znikał"

Nie jest to pierwszy przypadek, gdy media analizują przyczyny nieobecności w przestrzeni publicznej najwyższych rangą rządzących Rosją. W marcu 2017 roku absencję Miedwiediewa na posiedzeniu rządu wyjaśniał sam prezydent Władimir Putin, wspominając o tym, że premiera "nie zdołano ustrzec" przed przeziębieniem. Miedwiediew zaprzeczył później, by był chory.

"Znikał" także sam Putin. Jesienią 2012 roku media podały, że rezygnuje z wyjazdów zagranicznych z powodu problemów z kręgosłupem. Informacje o jego podobnym urazie - następstwie treningu judo - pojawiły się też w 2015 roku.

Wioślarstwo, joga, badminton

Po doniesieniach o urazie sportowym Miedwiediewa dziennik "Moskowskij Komsomolec" przypomniał, jakimi dyscyplinami pasjonował się w młodości późniejszy premier. W latach szkolnych było to wioślarstwo, a w czasie studiów w Leningradzie uprawiał lekką atletykę.

W okresie swej prezydentury (lata 2008-12) Miedwiediew propagował jogę i badminton, chwaląc szczególnie ten ostatni sport jako nie wymagający nakładów, mało urazowy i powszechnie dostępny. Zauważał jednak, że choć badminton znają wszyscy, to "grać w niego naprawdę umieją nieliczni". Inne pasje sportowe premiera Rosji to nurkowanie i narty zjazdowe.

Analizując te dyscypliny, "MK" dochodzi do wniosku, że nawet towarzyski mecz w badmintona, wymagający ciągłych podskoków i przykucnięć, grozi urazami - głównie wiązadeł i ścięgien nóg. Jeśli zaś chodzi o jogę, to spokojna medytacja i uzdrawiające asany "kryją w sobie pułapki dla nieprofesjonalistów", ze względu na konieczność ułożenia ciała w trudnych pozycjach - ostrzega "Moskowskij Komsomolec".

Autor: jt//rzw / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock