Źródłem plag nazwał Kosowo Dmitrij Miedwiediew, faworyt do fotela prezydenta Rosji w marcowych wyborach. Stany Zjednoczone oskarżył o podejmowanie nieodpowiedzialnych decyzji na Bałkanach.
- Stabilność i bezpieczeństwo całego regionu jest zagrożone. Wystarczy przyłożyć zapałkę i wszystko stanie w płomieniach - przestrzegł przyszły prezydent Rosji na spotkaniu ze swoimi stronnikami w Niżnym Nowgorodzie, ok. 380 km na południowy wschód od Moskwy.
Skrytykował też Waszyngton, który jego zdaniem jest inicjatorem kosowskiej niepodległości: - Amerykanie niczym nie ryzykują. Ameryka jest daleko, a w Europie tworzy się źródło niestabilności, powstają warunki dla handlu narkotykami i innych plag. Cała ta zaraza rozprzestrzeni się w Europie i u nas.
Miedwiediew trzyma się linii Putina
Swój sprzeciw wobec niepodległego Kosowa Miedwiediew wyraził już w poniedziałek podczas wizyty w Belgradzie. - Wychodzimy z założenia, że Serbia jest państwem, które jurysdykcją obejmuje całe swe terytorium i nie odejdziemy od tego stanowiska i w przyszłości - oznajmił kandydat na prezydenta w trakcie spotkania z premierem Serbii Vojislavem Kosztunicą.
Podkreślił również, że jego krótka wizyta ma na celu "wsparcie Serbii w warunkach bezprawnych działań związanych z jednostronnym uznaniem niepodległości Kosowa".
Źródło: Reuters, PAP, TVN24