Połączone siły państwa i społeczeństwa obywatelskiego mogą przemóc kryzys w Rosji - w dniu prawosławnej Wielkanocy powiedział prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.
- Nasz sukces zależy od tego, na ile synchronicznie, wspólnie i solidarnie działać będą z jednej strony państwo, i z drugiej - społeczeństwo obywatelskie - powiedział prezydent w wywiadzie dla telewizji NTV. - Właśnie od tego, jak będziemy współpracować, zależy to, co zdołamy stworzyć w przyszłości - dodał.
Dmitrij Miedwiediew wyjaśnił, że ma na myśli "tak prosperujący system gospodarczy, jak i rozwinięty system polityczny, rozwiniętą rosyjską demokrację". Dodał jednak, że nie należy przeciwstawiać pojęć "demokracja" i "stabilność", czy też "demokracja" i "możliwość rozwiązywania najpilniejszych zadań".
Dyskusja nie może zastąpić reformy
Prezydent podkreślił, że w historii Rosji były już przypadki, gdy "dyskusjami o reformie systemu politycznego próbowano zastępować najbardziej fundamentalne, najważniejsze dla człowieka sprawy - możliwość zarabiania normalnych pieniędzy, nakarmienia siebie i rodziny, a także spokój i bezpieczeństwo na ulicy, nawet życie człowieka".
Zdaniem prezydenta Miedwiediewa, "byłby to najgorszy scenariusz".
Dobrze, że krytyka jest
Nawiązując do krytyki pod swoim adresem ze strony obywateli, prezydent oznajmił, że jest zadowolony, iż "występują różne punkty widzenia na ten temat i różne oceny władzy".
Mówiąc o najpilniejszych zadaniach stojących przed rządem, prezydent wymienił m.in. tworzenie nowych miejsc pracy. W ocenie Miedwiediewa, w ciągu najbliższego roku należy stworzyć ponad milion tymczasowych miejsc pracy, a co najmniej 260 tys. osobom trzeba umożliwić zmianę kwalifikacji.
Według oficjalnych danych, bez pracy pozostaje już ponad 8 proc. Rosjan, a Bank Światowy prognozuje, że do końca roku stopa bezrobocia w Rosji może podnieść się do 12 proc.
Źródło: PAP