- Domniemany zabójca z Tuluzy przyznał się policji do wszystkich trzech ataków i twierdzi, że chce się poddać późnym wieczorem - poinformował prokurator Francois Molins. Potwierdził też wcześniejsze słowa prezydenta Sarkozy'ego, że mężczyzna chciał w środę rano popełnić kolejną zbrodnię. 24-letni Mohammed Merah wciąż ukrywa się w oblężonym przez policję domu. Po południu francuskie media informowały o zatrzymaniu podejrzanego o zamach, ale MSW szybko te doniesienia zdementowało.
23-letni Mohammed Merah chciał zabić kolejnych dwóch policjantów w Tuluzie - powiedział prokurator Francois Molins. Islamista przyznał się do wszystkich trzech wcześniejszych ataków. Mówi, że zawsze działał sam.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy powiedział podczas środowego spotkania z przedstawicielami społeczności religijnych, że domniemany zabójca z Tuluzy chciał w środę rano popełnić kolejną zbrodnię. Według Nicole Yardeni, która relacjonowała to spotkanie, Merah "miał plan, by zabić kolejny raz", i chciał to zrobić w środę rano.
"Trwają negocjacje"
Rzecznik MSW zaprzeczył wcześniej, jakoby aresztowano podejrzanego o zamach w Tuluzie, o czym informowały francuskie stacje telewizyjne BFM i i-Tele. Oblężony od wczesnego rana w swoim domu w Tuluzie, 24-letni Mohammed Merah zapowiadał wcześniej, że się podda, ale potem przerwał negocjacje z policją.
- Kontynuujemy negocjacje - poinformował minister spraw wewnętrznych Claude Gueant. Jak podała agencja AFP, w pobliże domu, gdzie ukrywa się podejrzany, przybył prezydent Sarkozy. Agencja dpa podała, że francuska prokuratura zapowiedziała konferencję prasową na środę wieczór.
Zadzwonił do telewizji
Według "Le Figaro", w trakcie negocjacji Merah zadzwonił do informacyjnego kanału France 24. Podczas 10-minutowej rozmowy z dziennikarzem, mężczyzna wziął na siebie odpowiedzialność za zamachy. Jak mówił dziennikarz, Merah "był bardzo elokwentny" i przekazał dużo szczegółów o popełnionych przestępstwach.
Materiały wybuchowe
W samochodzie jednego z braci domniemanego zabójcy z Tuluzy odnaleziono materiały wybuchowe - podało w środę źródło policyjne. Brat, który tak jak 23-letni Mohammed Merah jest zwolennikiem salafizmu, został w środę rano umieszczony w policyjnym areszcie. Samochód znajdował się w pobliżu domu brata Meraha - dodało źródło policyjne
12-godzinne oblężenie
Operację przeciw podejrzanemu 24-latkowi rozpoczęła ok. godz. 3.00 na ranem czasu miejscowego jednostka specjalna francuskiej policji RAID. Agencja AFP podała, że mężczyzna zabarykadował się w jednym z domów w Tuluzie i poinformował policję, że jest związany z Al-Kaidą. Prawdopodobnie nie przetrzymuje zakładnika.
- Początek akcji służb wyglądał tak, że ok. godz. 3.00 w nocy policja otoczyła dom, w którym znajduje się podejrzany. On się zorientował, że policja jest w pobliżu i otworzył ogień - powiedział w TVN24 korespondent RFI i "Newsweeka" we Francji Piotr Moszyński. W wymianie ognia rannych zostało trzech policjantów.
Na miejsce przybył minister spraw wewnętrznych Francji Claude Gueant. Minister również powiedział, że osaczony mężczyzna jest związany z Al-Kaidą i "szukał zemsty za palestyńskie dzieci". Według słów Gueanta podejrzany miał też mścić się za francuskie wojskowe interwencje zagraniczne. - Ma on powiązania z osobami, które przyznają się do salafizmu i dżihadyzmu - powiedział Gueant.
- Obecnie negocjuje on z funkcjonariuszem policji i powiedział, choć nie wiem, czy to prawda, że zamierza poddać się po południu - relacjonował rano szef MSW. Przed południem Gueant poinformował, że domniemany zabójca z Tuluzy przestał negocjować z policjantami.
Wcześniej minister powiedział też, że mężczyzna wyrzucił przez okno domu, w którym się zabarykadował, broń palną, ale ma jeszcze inne uzbrojenie. Dom, w którym ukrywa się mężczyzna, otacza ok. 300 policjantów - donosi telewizja France24.
Potwierdzono, że 24-letni Francuz był w Afganistanie i Pakistanie. Jak poinformowało źródło zbliżone do śledztwa, 24-latek był w przeszłości aresztowany w Kandaharze, bastionie talibów w południowym Afganistanie. Przed godziną 10 mężczyznę zidentyfikowano jako Mohammeda Meraha, Francuza pochodzenia algierskiego.
Szef francuskiego MSW powiedział, że podejrzany był od kilku lat śledzony przez francuskie służby antyterrorystyczne, ale "nigdy nie pojawił się żaden element, każący myśleć, że przygotowuje on czyny kryminalne".
Aresztowali brata
Policja aresztowała brata podejrzanego, który, tak jak on sam, ma pochodzić z Afryki Północnej. Na miejscu akcji jest też matka mężczyzny, która miałaby pomóc w negocjacjach. Jednak kobieta odmówiła współpracy, twierdząc, że "ma mały wpływ" na syna. Ona również trafiła do aresztu, tak jak i towarzyszka życia brata podejrzanego. W sprawach dotyczących terroryzmu taki areszt może potrwać do czterech dni.
Reuters podaje, że podejrzanych o zamach w szkole w Tuluzie może być więcej. Do tej pory media podawały, że za strzelaninę odpowiedzialny jest jeden mężczyzna. Gueant poinformował, że zostaną zbadane ewentualne związki podejrzanego z innymi osobami.
Strzelał z zimną krwią
Do zamachu na żydowską szkołę w Tuluzie doszło w poniedziałek. Zamaskowany napastnik strzelał z broni o dużym kalibrze, prawdopodobnie .45. Po chwili wskoczył na czarny skuter i uciekł. Zamordowana trójka dzieci miała zaledwie po kilka lat. Zginął też ojciec dwójki z nich.
Wcześniej policja mówiła, że ten sam napastnik może być odpowiedzialny za wcześniejsze zabójstwa żołnierzy w Tuluzie i Montauban.
Przewodniczący Francuskiej Rady Kultu Muzułmańskiego Mohammed Moussaoui ocenił, że zabójstwa w Tuluzie i Montauban stoją w "całkowitej sprzeczności z zasadami islamu". - Muzułmanów we Francji obraża to, że (podejrzany) twierdzi, że przynależy do tej religii - oświadczył.
Źródło: PAP, Reuters, France24