Angela Merkel rozmawiała w czwartek z Władimirem Putinem o sytuacji w Syrii. Oboje przywódcy zgodzili się, że konflikt w tym kraju można rozwiązać tylko politycznie - poinformował rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. Wcześniej Merkel rozmawiała przez telefon z prezydentem Francji Francois Hollande'em.
Merkel przekonywała w czwartek prezydenta Rosji Władimira Putina do wykorzystania rozmów w Radzie Bezpieczeństwa ONZ do uzgodnienia szybkiej i jednomyślnej reakcji na atak z użyciem broni chemicznej w Syrii.
Podjęcia przez Merkel mediacji w Moskwie w celu skłonienia Putina do zmiany stanowiska w sprawie Syrii domagali się przed południem liderzy opozycyjnej SPD. - Klucz do zakończenia przemocy w Syrii znajduje się w Rosji. Szefowa rządu musi udać się natychmiast do Moskwy, by przekonać Putina, że jego polityka wobec Syrii ma fatalne skutki - powiedział szef SPD Sigmar Gabriel w telewizji ARD.
Niemiecka kanclerz potwierdziła swoje stanowisko, zgodnie z którym będący pogwałceniem praw człowieka atak za pomocą środków chemicznych przeciwko ludności cywilnej w Syrii wymaga międzynarodowej reakcji.
Merkel i Putin zgodzili się co do tego, że kwestią użycia broni chemicznej w Syrii musi zająć się Organizacja Narodów Zjednoczonych. Merkel i Putin uznali też zgodnie, że konflikt w Syrii można rozwiązać tylko politycznie i że należy kontynuować wysiłki zmierzające do zorganizowania międzynarodowej konferencji w sprawie Syrii, Genewa 2.
Szybkie zakończenie? Rosja się sprzeciwia
Merkel wyraziła ponadto nadzieję na szybkie zakończenie pracy oenzetowskich inspektorów i bezzwłoczne sporządzenie przez nich raportu, co pozwoli Radzie Bezpieczeństwa "stanąć na wysokości zadania w obliczu tego strasznego przestępstwa". Rosja z kolei opowiedziała się w czwartek za przedłużeniem misji ekspertów Organizacji Narodów Zjednoczonych badających okoliczności ataku chemicznego pod Damaszkiem. Zdaniem Moskwy eksperci ONZ powinni zbadać także inne przypadki użycia broni chemicznej w Syrii.
Wcześniej Merkel rozmawiała z prezydentem Francji Francois Hollande'em. - Obydwoje liczą na szybkie zakończenie misji ONZ prowadzącej śledztwo (w sprawie ataku chemicznego) i natychmiastowe przedstawienie Radzie Bezpieczeństwa ONZ jego wyników, aby Rada mogła odpowiedzialnie zareagować na tak potworną zbrodnię - ogłosiły służby prasowe rządu Niemiec.
Ostrożne uwagi Merkel
Merkel walczy o zwycięstwo we wrześniowych wyborach parlamentarnych i stara się w sposób bardzo wyważony reagować na informacje o użyciu przez reżim prezydenta Baszara el-Asada broni chemicznej, ponieważ niemiecka opinia publiczna jest w znakomitej większości źle usposobiona do planów podjęcia interwencji zbrojnej w Syrii - wyjaśnia agencja Reuters. W środę na temat kwestii syryjskiej niemiecka kanclerz rozmawiała z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem; również po tej konsultacji rząd Niemiec poinformował, że przywódcy "zgodzili się, iż rząd Syrii powinien ponieść konsekwencje ataku z użyciem broni chemicznej".
Bez wiążących deklaracji
Berlin potępił już wcześniej użycie broni chemicznej przez reżim Asada i zagroził mu konsekwencjami, ale niemiecki rząd unika wszelkich wiążących deklaracji. Kwestia udziału Niemiec w ewentualnej interwencji zbrojnej pozostaje otwarta. Do fundamentalnych zasad kampanii wyborczych w Niemczech należy to, że zgoda na nową interwencję Bundeswehry za granicą prowadzi do straty głosów. "Zastrzeżenia powojennych Niemców wobec wszystkiego co pachnie wojskiem są powszechnie znane" - napisała agencja dpa. Do podjęcia kroków przeciwko reżimowi Asada nawołują bardzo zdecydowanie USA, Wielka Brytania i Francja.
Autor: /jk / Źródło: PAP