Niemcy nie zamykają drzwi NATO przed Gruzją. Przebywająca na Kaukazie niemiecka kanclerz Angela Merkel zapowiedziała, że Gruzja "będzie członkiem NATO". Uznała również za kwestię "wiarygodności" podporządkowanie się Kremla zapisom porozumienia o zawieszeniu broni i wycofanie rosyjskich sił z Gruzji.
- Utrzymujemy nasze stanowisko. Jeśli Gruzja chce zostać członkiem NATO, to nim zostanie - powiedziała kanclerz Merkel na wspólnej konferencji z gruzińskim prezydentem Micheilem Saakaszwilim w Tbilisi. Dodała, że rząd Niemiec nie widzi podstaw do podważenia decyzji podjętej na ostatnim szczycie w Bukareszcie.
Widok na członkostwo Gruzji w Sojuszu Północnoatlantyckim skomplikował się wraz z wybuchem sześciodniowej wojny z Rosją. NATO bowiem niechętnie patrzy na przyjęcie w swoje szeregi kraju, który ma nieuregulowaną sytuację na własnych granicach. A tu przecież chodzi o granice z Federacją Rosyjską.
Bliżej nieokreślona perspektywa członkostwa dla Tbilisi i Kijowa została zapisana w deklaracji końcowej kwietniowego szczytu Sojuszu. Wówczas, prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush przy silnym wsparciu prezydenta Lecha Kaczyńskiego bezskutecznie usiłowali przekonać Francję i Niemcy do nadania Gruzji i Ukrainie statusu państw kandydujących. Paryż i Berlin nie chciały drażnić Moskwy.
Zgodnie z natowskim kalendarzem, sprawa przyznania planów na rzecz członkostwa (MAP) dwóm aspirującym krajom stanie w grudniu br. na planowanym spotkaniu szefów dyplomacji państw należących do Paktu Północnoatlantyckiego.
Świat patrzy na Rosję
Kanclerz Merkel krytycznie odniosła się do operacji wycofywania sił rosyjskich z terytorium Gruzji, uznając, że odwrót nie jest tak szybki, jak można byłoby się tego spodziewać. - Oczekuję szybkiego wycofania wojsk rosyjskich, co dotąd niestety nie nastąpiło - oświadczyła Merkel. Jak zaznaczyła, na wyjście rosyjskich sił czeka cały świat.
Wcześniej, w rozmowie telefonicznej ze swoim francuskim odpowiednikiem, prezydent Dmitrij Miedwiediew zapowiedział, że operacja wycofywania rosyjskich żołnierzy rozpocznie się w poniedziałek.
Czas na siły międzynarodowe
Angela Merkel podtrzymała wcześniejsze stanowisko niemieckiego rządu o konieczności ustalenia warunków stacjonowania w Gruzji sił międzynarodowych. Postulat ten popiera wiele państw europejskich, w tym Polska.
Problematycznym może jednak okazać się tu stanowisko władz w Tbilisi, które sprzeciwiają się rosyjskiej obecności w siłach pokojowych. Rosja, na mocy mandatu ONZ, pełni rolę stabilizacyjną w regionie od pierwszej połowy lat 90-tych. - Rosyjskie oddziały pokojowe nie są możliwe - mówił gruziński prezydent, podkreślając jednak, że "potrzebne jest zaangażowanie Rosji" w przywróceniu trwałego pokoju.
Źródło: PAP, tvn24.pl