Meksyk zamknął swoje niesławne więzienie na archipelagu Islas Marias - poinformowała w czwartek agencja Reutera. Była to jedna z ostatnich na świecie wysp-kolonii karnych, położona na Pacyfiku około 110 kilometrów od wybrzeży kontynentu amerykańskiego.
Zamknięcie więzienia zapowiedziane zostało przez nowego prezydenta Meksyku 18 lutego, a doszło do niego ostatecznie miesiąc później. Kilkudziesięciu ze znajdujących się w zakładzie karnym więźniów zostało zwolnionych, zaś 584 przeniesiono do innych meksykańskich placówek.
Wyspa zamieniona w więzienie
Kolonia karna na archipelagu Islas Marias powstała w 1905 roku, ale aż do teraz niewiele osób ją jednak widziało - podkreśla Reuters. Przez dziesięciolecia odizolowany zakład był miejscem, do którego autorytarne meksykańskie władze zsyłały m.in. więźniów politycznych.
W pewnym okresie odsiadujący tam długoletnie wyroki mogli sprowadzać swoje rodziny. Na wyspie powstała szkoła dla ich dzieci. Na zdjęciach z tego też powodu widać np. huśtawki.
Jednym z najbardziej znanych więźniów politycznych był komunistyczny pisarz Jose Revueltas, który w trakcie odsiadki na wyspie napisał jedną ze swoich powieści "Walls of Water" ("Ściany z wody").
Oprócz osadzonych na wyspie na Pacyfiku przebywał jedynie personel więzienny, a w niektórych przypadkach również rodziny więźniów. Jeszcze na początku XXI wieku łączna populacja wyspy wynosiła około ośmiu tysięcy ludzi, jednak po buncie, jaki miał miejsce w 2003 roku, zaczęła szybko maleć.
Na wyspę nie tylko ciężko było dotrzeć, ale jeszcze ciężej z niej uciec. Psycholog Santiago Jorge Contreras, który pracował w tym zakładzie od końca lat 80., przytoczył w rozmowie z Reuterem historię jednej z prób ucieczki z niedostępnej wyspy. Jedyną drogą była ta wpław, przez ocean.
- (Osadzony) przywiązał się do pływających, plastikowych rzeczy i dopłynął na pobliską, mniejszą wyspę - powiedział. Jednak jakiś czas później strażnicy odnaleźli szkielet zbiega - okazało się, że zmarł na skutek zatrucia po zjedzeniu surowej iguany. Do kontynentu i wolności nie zbliżył się ani odrobinę.
"Meksykańskie Alcatraz"
Nowy prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador powiedział, że postanowił zamknąć więzienie na wyspie jako symboliczny akt sprawiedliwości społecznej na zakończenie jego pierwszych 100 dni na urzędzie. - Jej historia to historia karania, tortur i represji trwających przez ponad stulecie - tłumaczył jeszcze w lutym.
Wyspa, nazywana "meksykańskim Alcatraz" przez lata cieszyła się złą sławą, a większość Meksykanów znała ją głównie z filmów fabularnych.
Teraz wyludnione Islas Marias mają jednak otworzyć nowy rozdział w swojej historii. Wyspa zamieniona zostanie w centrum kulturalne i edukacji na temat środowiska naturalnego. Będzie otwarta dla turystów. Patronem centrum zostanie najsłynniejszy więzień wyspy - Jose Revueltas.
Autor: mm/adso/kwoj / Źródło: Reuters, Guardian