W okolicach miasta Meksyk z powodu niewielkich opadów deszczu wyczerpują się zasoby wody pitnej. Wielu mieszkańców nie ma dostępu do czystej wody w kranach, przez co zmuszeni są do pozyskiwania jej z innych części miasta, transportując baniaki na grzbietach osłów.
Stolica Meksyku, położona w dolinie na dużej wysokości, jest zaopatrywana głównie wodą pompowaną z jej podziemnych warstw wodonośnych i zbiorników oddalonych o dziesiątki mil. To pozwalało zaspokoić zapotrzebowanie na wodę w szerszym obszarze metropolitalnym, zamieszkałym przez ponad 20 milionów ludzi.
Zbiorniki w systemie Cutzamala, które zapewniają jedną czwartą wody w stolicy, mają w tym roku 49 procent pojemności, 22 procent poniżej średniej. Gdy poziom wody spadł, władze zareagowały zmniejszeniem przepływu ze zbiorników, zakłócając dostawy wody wodociągowej.
Woda z kranu nadaje się tylko do prania
- Ponieważ mieszkamy na wzgórzu, nie ma wody pitnej - wyjaśniła Karina Ortega, 29-letnia matka, która zarabia na życie dostarczając wodę swoim sąsiadom w dzielnicy Xochimilco w Meksyku za pomocą osłów. Powiedziała, że woda z kranu nadaje się tylko do prania ubrań i kąpieli.
- Woda, którą przenosimy na osłach służy do jedzenia, ponieważ jest czystsza. Ale bardzo się z tym zmagamy - dodała, napełniając kanistry wodą i przypinając je do grzbietów zwierząt.
Zwracając się do dziennikarzy dzień przed Dniem Ziemi, burmistrz Meksyku Claudia Sheinbaum powiedziała, że spodziewa się, że susza będzie nadal wpływać na dostawy wody i ostrzegła, że może również wystąpić zwiększone niebezpieczeństwo pożarów.
Według niej zmiany klimatyczne mogą pogorszyć sytuację. Naukowcy oszacowali, że naturalna dostępność wody w mieście może spaść do 2050 roku, wraz ze wzrostem temperatury, o kolejne 10-17 procent. Miliony ludzi już cierpią z powodu braku wody.
Źródło: PAP