W Meksyku zatrzymano członka kartelu podejrzanego o zabójstwo dziewięciu osób w północnej części tego kraju. W zasadzce zginęły trzy kobiety oraz sześcioro dzieci z miejscowej społeczności mormonów.
Meksykańscy funkcjonariusze przekazali, że mężczyzna, który został zidentyfikowany jako Roberto N., był w przeszłości policjantem. Znany pod pseudonimem "Niemy" to domniemany przywódca kartelu La Linea. Pierwotnie była to jedna z odnóg Kartelu Juarez, który przez dekady był jednym z najpotężniejszych w kraju. Grupę La Linea tworzyli początkowo lokalni policjanci, którzy mieli ostrzegać o planowanych akcjach służb, przekazywać cenne policyjne informacje i zabezpieczać przemycane narkotyki.
Od 2007 roku lider rywalizującego z Kartelem Juarez Kartelu Sinaloa, Joaquin "El Chapo" Guzman, brutalnie zabrał się za zdobywanie kontroli nad trasami przemytu w regionie. La Linea przerodziła się wtedy w jedną z najważniejszych części Kartelu Juarez i odpierała uderzenia Sinaloa. W kolejnych latach Kartel Juarez został osłabiony działaniami rządów Meksyku i USA, a także atakami "El Chapo". Jego panowanie zaczęło ograniczać się do samego miasta. La Linea pozostała jednak na terenach dawnej dominacji.
Zasadzka na pustyni
Ofiary należały do rodziny LeBaron - wspólnoty, która oderwała się od głównego nurtu kościoła mormonów i osiedliła się w Meksyku niemal sto lat temu.
Do ataku na rodzinę doszło 4 listopada 2019 roku. Trzy kobiety i ich czternaścioro dzieci podróżowały wtedy odległą od innych drogą na pustyni, pomiędzy stanami Sonora i Chihuahua, kiedy ich pojazdy zostały ostrzelane. Ośmioro dzieci przeżyło atak. Nie jest jasne, dlaczego akurat te osoby zostały zaatakowane. Jedna z teorii głosi, że kartel La Linea pomylił je z członkami innego kartelu.
Roberto N. został schwytany wraz z dwoma innymi mężczyznami w mieście Nuevo Casas Grandes, w północno-zachodniej części stanu Chihuahua. Poniedziałkowe działania, związane z zatrzymaniem, zostały przeprowadzone przez prokuratorów federalnych, którzy pracowali niezależnie od urzędników na szczeblu stanowym, aby uniknąć przecieków w sprawie.
Trzej zatrzymani zostali przewiezieni do stolicy Meksyku. Tam we wtorek mają usłyszeć zarzuty. Kolejnych dwóch podejrzanych, powiązanych ze sprawą, przebywa już w areszcie.
W związku z zabójstwem dziewięciu członków społeczności ponad setka członków amerykańsko-meksykańskiej wspólnoty mormonów zamieszkujących północny Meksyk w listopadzie 2019 roku opuściła swoje siedlisko La Mora. Według Taylor Langford, krewnej ofiar masakry, ze wsi w tym czasie wyjechało około 150 osób, co stanowi 60 procent lokalnej społeczności.
Źródło: BBC, tvn24.pl