Rozmawiali z nim, chociaż wtedy jeszcze nie wiedzieli, kim jest. "Cierpnie mi skóra"

Źródło:
Corriere della Sera

Umówiliśmy się na 7.30. Napisałem mu, że się spóźnimy. Wysłał mi wiadomość głosową. Już nie był miły, tylko wściekły - relacjonuje właściciel firmy organizującej przeprowadzki, która transportowała meble Matteo Messiny Denaro z jednej kryjówki do drugiej. - Rzucał żartami, mówił o filozofii, wspominał, że za młodu miał sportowe auto z potężnym silnikiem - opowiada z kolei właściciel salonu, który sprzedał capo cosa nostry samochód.

Po zatrzymaniu bossa, do którego doszło w poniedziałek, 16 stycznia, nie ustają działania sycylijskich policjantów i śledczych. Przeczesują jego trzy kryjówki, zabezpieczają dowody i docierają do kolejnych świadków, którzy przez ostatnie miesiące mieli kontakt z ostatnim capo cosa nostry.

Proponował wodę, kawę

Dziennik "Corriere della Sera" opisuje relację właściciela firmy, który 4 czerwca zorganizował transport mebli Denaro z jednej kryjówki - tej przy ulicy San Giovanni 260 w miejscowości Campobello di Mazara - do jego drugiego mieszkania przy ulicy San Vito.

- Umówiliśmy się na godzinę 7.30. Przekazał, że meble znajdują się na pierwszym piętrze. (...) Ja osobiście tam nie pojechałem, pojechało czterech pracowników, wszyscy mają po 30 lat, jak ja. Nikt go nie rozpoznał - opowiada mężczyzna.

- Około 7.10 napisałem mu, że spóźnimy się około 20 minut. Wysłał mi wiadomość głosową. Kiedy odsłuchałem jej już po czasie (po zatrzymaniu przez policję - red.) i kiedy słucham jej dziś, to cierpnie mi skóra. Już nie był miły, jak wcześniej, tylko wściekły. Od razu zmienił ton. Powiedział: "Ważne, żebyście się nie spóźnili jeszcze bardziej. Czekam na was na zewnątrz" - opisuje. - Kiedy ekipa dojechała na miejsce, znów miał inny humor, komplementował chłopaków: "dobrze wam idzie" - mówił im. Proponował wodę, kawę - wylicza.

Jak mówi, meble nie wyglądały na luksusowe. "Łóżko, zmywarka do naczyń, lodówka z magnesem "Ojcem chrzestnym jestem ja" i dwie puste szafy. Zwykłe rzeczy, więc dałem mu niską cenę" - kończy.

Zadbany, pachnący fiat

O swoim spotkaniu z Denaro opowiedział również w środę właściciel salonu samochodowego z Palermo, który sprzedał bossowi jego ostatnie auto: alfę romeo, model giulietta. Był przekonany, że rozmawia z niejakim Andreą Bonafede - bo dokument z takimi danymi przedstawiał mafiozo.

- Zwyczajny człowiek. Wszedł do salonu w okularach i czapce, ale był styczeń, więc mnie ta czapka nie zdziwiła. Nie był jakiś specjalnie elegancki. (...) Chciał sprzedać fiata 500 swojej matki i zobaczyć alfę romeo, którą widział wcześniej na naszej stronie internetowej. Wszystko przebiegało tak jak zwykle - opowiada mężczyzna.

- Wyceniłem jego auto - swoją drogą bardzo zadbane i niesamowicie czyste, pamiętam, że ładnie pachniało - na 10 tysięcy euro. Zgodził się. Dzień później wymienialiśmy wiadomości na komunikatorze, miał tam założony prosty profil, bez zdjęcia - opisał właściciel salonu dziennikarzowi "Corriere".

- Był bardzo miły, kulturalny. Chciał, żebym opowiedział mu, jak działa giulietta. Przez godzinę plotkowaliśmy w moim pokoju. Wydawał mi się dobrze wykształconym człowiekiem. Rzucał żartami, cytatami, wzmiankami historycznymi, było coś o Garibaldim, o filozofii. Wspominał, że za młodu miał sportowe auto z potężnym silnikiem - przypomniał sobie mężczyzna.

10 stycznia otrzymał przelew. Klient zaznaczył, że oficjalnie właścicielem alfy romeo będzie jego matka, ale ze względu na wiek nie może pojawić się w salonie w Palermo. - Kiedy 16 stycznia zrozumiałem, z kim miałem do czynienia, trzęsły mi się nogi - dodaje jeszcze.

Kolejne dni, kolejne dowody

We wtorek śledczy znaleźli nagranie pochodzące z kamery przemysłowej miejscowego sklepu spożywczego, na którym widać, jak Denaro robi zakupy trzy dni przed aresztowaniem.

Prokuratura przeszukuje kryjówki używane przez mafioza w miejscowości oddalonej o 11 minut drogi od domu jego matki. Do tej pory karabinierzy znaleźli co najmniej trzy mieszkania używane przez gangstera, w tym jedno, w którym znajdowała się tajna skrytka za szafą na ubrania.

W kryjówkach prokuratorzy znaleźli luksusowe ubrania, szmaragdy, diamenty, plakat z filmu Francisa Forda Coppoli "Ojciec chrzestny" oraz kilka książek, w tym biografie Władimira Putina i Adolfa Hitlera.

Autorka/Autor:ww/kab

Źródło: Corriere della Sera