"Mamy mało czasu, bo nie wiemy, co się szykuje na Kremlu"

video-1387250
video-1387250
Ukraińcy martwią się tym, co planuje Władimir Putin i jego otoczenie - powiedział ambasador tego kraju w Polsce

- Ukraina potrzebuje sprzętu, który obroni żołnierzy i państwo. Korzystamy cały czas ze swojej broni i z ducha walki, ale dodatkowa pomoc pozwoli nam czuć się pewniej. Mamy mało czasu, bo nie wiemy, co się szykuje na Kremlu - powiedział w magazynie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat Andrij Deszczyca, ambasador Ukrainy w Polsce, były szef dyplomacji swego kraju. Odniósł się w ten sposób do zaplanowanego na piątek spotkania Władimira Putina z Angelą Merkel i Francois Hollandem.

Deszczyca mówił w magazynie "Świat" o tym, że winę za nierozwiązany konflikt w Donbasie ponosi Rosja, która "nie dopełnia ustaleń z Mińska" i dodał, że - aby mówić o końcu kryzysu na wschodzie Ukrainy - trzeba się postarać o zawieszenie broni, przeprowadzenie demokratycznych wyborów i powołanie nowej władzy w regionie.

Rosja szykuje "różne scenariusze" dla Ukrainy

Przypomniał, że „Rosja zobowiązała się nie wspierać separatystów, a robi coś przeciwnego”. Stwierdził, że „przy zamkniętej granicy z Rosją i braku dostarczania broni” Ukraina sobie „z sytuacją w Donbasie poradzi”.

- Podejrzewamy jednak, że celem Rosji jest destabilizacja sytuacji na Ukrainie. Rosja będzie próbować różnych sposobów. Na wszystkie musimy być przygotowani - zaznaczył ambasador i dodał, że te "różne scenariusze" najwyraźniej wchodzą w grę, bo Rosja konsekwentnie "nie wywiązuje się z poprzednich obietnic”, nie ma więc mowy o tym, by złożyła kolejne.

- Rosję może zatrzymać tylko jedna, wspólna, twarda pozycja Zachodu - dodał. - Zachód musi zrozumieć, o co się toczy gra. Gra toczy się o pokój i stabilność na kontynencie - stwierdził, odnosząc się do podziału w NATO, którego wiele europejskich państw-członków nie chce słyszeć o dostarczaniu Ukrainie broni do obrony przed Moskwą.

- Ukraina potrzebuje sprzętu, który obroni żołnierzy i państwo. Korzystamy cały czas ze swojej broni i z ducha walki, ale dodatkowa pomoc pozwoli nam czuć się pewniej. Mamy mało czasu, bo nie wiemy, co się szykuje na Kremlu - zauważył w związku z tym Deszczyca.

Odniósł się w ten sposób do nadchodzącej wielkimi krokami wizyty kanclerz Niemiec i prezydenta Francji w Moskwie. Ukraina obawia się, że Merkel i Hollande wylecą po rozmowach z Putinem z "planem pokojowym", jakiego Kijów nie będzie mógł zaakceptować.

Co z wejściem do NATO?

- W XXI wieku jesteśmy w takiej sytuacji, w której każde państwo i każdy naród ma prawo decydować o tym, czy być w tym, czy w innym sojuszu. Naród ukraiński potwierdził w ub. roku swoje dążenie do stania się członkiem rodziny europejskiej. Agresja rosyjska doprowadzi do tego, że zechcemy być członkiem innego sojuszu, takiego, który nas obroni - mówił dalej ambasador, odnosząc się do przyszłości swego kraju, w tym jego ewentualnego starania o członkostwo w NATO.

Ukraina „uwzględnia możliwość różnych dróg poprowadzenia kraju do momentu uzyskania bezpieczeństwa” państwa - powiedział jednak gość TVN24 Biznes i Świat. - Zobaczymy, który będzie najbardziej osiągalny. Najważniejsza kwestia to czas, bo nie mamy go za dużo - stwierdził, nie rozwijając jednak myśli.

"Świat", 5.02
"Świat", 5.02TVN24 BiS

Autor: adso//gak / Źródło: TVN24 Biznes i Świat

Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru

Tagi:
Raporty: