Do co najmniej 64 osób wzrosła liczba ofiar śmiertelnych katastrofy transportowca Francia, do której doszło w poniedziałek u wybrzeży Madagaskaru - podała madagaskarska agencja morska. 24 pasażerów statku jest wciąż poszukiwanych. 50 osób uratowano. Katastrofie uległ też śmigłowiec wysłany na ratunek.
Statek Francia wypłynął z portu w mieście Antanambe w północno-wschodnim Madagaskarze i obrał kurs na południe, do portu Soanierana Ivongo. Zatonął w poniedziałek. W środę madagaskarska agencja morska poinformowała, że bilans ofiar śmiertelnych to co najmniej 64 osoby. 24 pasażerów jest nadal poszukiwanych. Uratowano 50 osób.
130 osób, które miał na pokładzie, statek przewoził nielegalnie. Francia nie był bowiem zarejestrowany jako transportowiec, co oznacza, że nie miał autoryzacji do przewożenia pasażerów. Z kolei Antanambe nie jest oficjalnie portem.
Prawdopodobną przyczyną zatonięcia statku była dziura w kadłubie. - Według informacji, które zdołaliśmy zebrać, woda dostała się do maszynowni. Jej poziom zaczął się podnosić i przykryła ona wszystkie silniki. Wówczas statek zaczął tonąć - przekazał szef madagaskarskiej agencji portów rzecznych i morskich Jean Edmond Randrianantenaina.
Na miejsce katastrofy skierowano trzy jednostki marynarki wojennej i agencji morskiej.
Wypadek śmigłowca z madagaskarskimi ministrami
Do nadmorskiego miasteczka Antseraka, niedaleko miejsca zatonięcia transportowca, we wtorek został także wysłany helikopter, który jednak tam nie dotarł - runął do morza. Na jego pokładzie były cztery osoby: madagaskarski sekretarz stanu, minister ds. policji, żandarm i pilot. Żandarm i pilot są poszukiwani, a sekretarz stanu i minister ds. policji Serge Gelle uratowali się.
Zostali odnalezieni oddzielnie przez lokalnych mieszkańców na plaży w Mahambo, 75 km na północ od Toamasiny, głównego miasta portowego na wschodzie Madagaskaru. Gelle płynął do brzegu około 12 godzin po wypadku helikoptera. W wideo zamieszczonym w mediach społecznościowych, na którym odpoczywa na hamaku, podziękował mieszkańcom i rybakom Mahambo. Zapowiedział też, że w ciągu 24 godzin powróci do pracy. 57-letni generał żandarmerii przekazał, że nie odniósł żadnych obrażeń.
Źródło: PAP