"Wyprali ci mózg". Nastolatka zamrożona z nadzieją na wskrzeszenie. Wbrew woli ojca

Zamrozili zwłoki nastolatki na setki lat
Zamrozili zwłoki nastolatki na setki lat
TVN24 BiS
Nastolatka została poddana zabiegowi krioniki w USATVN24 BiS

Ojciec 14-letniej dziewczynki, której zwłoki zostały poddane głębokiemu zamrożeniu twierdzi, że po raz ostatni widział swoje dziecko dziewięć lat temu i nie pozwolono mu nawet pożegnać się z córką po śmierci. Kilka miesięcy temu wszedł w spór z jej matką, który rozstrzygnąć musiał Sąd Najwyższy. Wuj dziewczynki twierdzi z kolei, że dziewczynka "przeszła pranie mózgu".

Nastolatka z Londynu zmarła 17 października 2016 roku. Była śmiertelnie chora, walczyła z rzadkim rodzajem nowotworu, na którego nie znaleziono jeszcze lekarstwa. Na kilka miesięcy przed śmiercią w internecie znalazła informacje o krionice, czyli technice głębokiego ochłodzenia ciała do temperatury ciekłego azotu (-196 st. C). Ciało takie może być następnie przechowywane w chłodni z intencją wybudzenia po latach.

Specjaliści od krioniki wierzą, że kiedyś będzie można przywrócić zmarłego do życia, a śmierć w można traktować jako chorobę, na którą nie ma jeszcze leku.

Nastolatka uwierzyła, że ta metoda może być dla niej szansą na życie w przyszłości i chciała się jej poddać. Nie była jednak pełnoletnia, dlatego potrzebowała zgody rodziców. Popierała ją matka, ale przeciwny zabiegowi był ojciec, z którym nie utrzymywała kontaktu od dłuższego czasu.

Spór rozsądził Sąd Najwyższy, który na krótko przed śmiercią dziewczynki przyznał prawo do dysponowania jej zwłokami matce. Po zgonie ciało Brytyjki zostało przetransportowane do kliniki w USA, gdzie poddano je zamrożeniu.

Ojciec: nie mogłem jej nawet pożegnać

Brytyjski dziennik "Telegraph" dotarł do ojca dziewczynki, który sprzeciwiał się zamrożeniu zwłok córki. Mężczyzna, którego gazeta identyfikuje go jedynie jako "S", wyznał, że sam także choruje na raka i przez wiele miesięcy leżał w tym samym szpitalu, co jego córka, ale mu o tym nie powiedziano.

W wywiadzie dla gazety oskarżył byłą żonę o utrudniania kontaktu z córką i o to, że kobieta nie pozwoliła mu nawet pożegnać się z dzieckiem po jego śmierci.

- Po raz ostatni widziałem ją w 2007 roku. Powodem jest to, co robiła jej matka. Powiedziała, że nie ma szans, całkowity zakaz. To ona wywołała ten smutek pomiędzy mną i córką, a kiedy [córka - red.] w końcu zmarła, nie pozwolono mi jej nawet zobaczyć - skarżył się.

Sędzia Sądu Najwyższego Peter Jackson, który spotkał się z dziewczynką nazywaną jedynie inicjałami JS na 11 dni przed jej śmiercią powiedział, że dziecko stało się ofiarą "tragicznej kombinacji dziecięcej choroby i sporu rodzinnego".

"Oni handlują nadzieją i piorą mózgi ludziom przez internet"

Mężczyzna w rozmowie z dziennikiem "Telegraph" powiedział, że rozstał się z żoną w 2002 roku, kiedy córka miała 10 miesięcy. Od tego czasu około 10 razy wnioskował w sądzie o przyznanie prawa do widywania dziecka. Po raz ostatni widział córkę, kiedy ta miała 6 lat.

Wujek dziewczynki powiedział, że kiedy mała zachorowała, rodzina ojca chciała pomóc i zabrać ją do znajomego lekarza, ale matka stanowczo odmówiła.

- Tylko raz rozmawiałem z JS przez telefon. Powiedziała: "Umieram, ale wrócę za 200 lat". I wtedy poprosiła mnie o 50 tys. funtów - relacjonował wuj. - Odpowiedziałem: Nie wiem, jak oni wyprali ci mózg, ale to niemożliwe. Jeśli znajdziesz profesora w szpitalu, który poprze tę teorię, wtedy pójdę i znajdę te pieniądze dla ciebie.

Mężczyzna twierdzi, że powiedział dziewczynce, iż firmy oferujące krionikę to handlarze marzeniami. - Oni po prostu chcą zedrzeć pieniądze z ludzi. Kto wróci za 200 lat? (...) Oni handlują nadzieją i piorą mózgi ludziom przez internet - przekonywał.

Wuj wyjaśnił, że spotkał się z profesorami i naukowcami i żaden z nich nie uważa, by ożywienie zwłok za 200 lat było możliwe. - Nikt z mojej rodziny nie popiera tego procesu. Chcieliśmy, by JS miała nagrobek w ziemi, żebyśmy mogli ją odwiedzać i oddawać szacunek - powiedział.

Autor: pk//rzw / Źródło: Telegraph, tvn24.pl