Linie lotnicze zgubiły psa. "Zignorujemy to"


Linie lotnicze Air Canada mają nie lada problem. Nie dość, że zgubiły psa, którego miały przewieźć, to jeszcze skompromitowały się błędnie wysłanym e-mialem. Napisały w nim, że "zignorują ten problem".

Amerykanka Jutta Kulic z San Francisco dostała psa o imieniu Larry od przyjaciela, który cierpiał na raka. Prosił, by kobieta zaopiekowanie się zwierzakiem. Mężczyzna niedługo po tym zmarł. W poniedziałek kobieta zamierzała wysłać włoskiego charta na wystawę w Sacramento. Zarezerwowała więc lot z San Francisco w liniach lotniczych Air Canada. Psa umieściła w specjalnej klatce, a pracowników lotniska poinformowała, by nie otwierali klatki, chyba, że jest ona w pomieszczeniu z zamkniętymi drzwiami. Chodziło o to, by pies przez przypadek nie uciekł.

"Ktoś był głupi"

Lot został jednak odwołany, a do Amerykanki zadzwonił telefon od Air Canada. - Powiedzieli mi, że jeden z pracowników postanowił wyprowadzić psa na spacer, ale zwierzak uciekł - mówiła w wywiadzie dla stacji CBS Kulic. - Próbowali go szukać, ale bezskutecznie - dodała. - Straciłam zwierzę, bo ktoś był po prostu głupi - nie kryła oburzenia Amerykanka. Dlatego o sprawie poinformowała media, w tym CBS.

Przedstawiciel przewoźnika poinformował, że specjalny zespół już szuka Larry'ego. Stacja CBS chciała się jednak dowiedzieć, dlaczego doszło do zdarzenia i co linie robią, by w przyszłości takie wypadki nie miały miejsca. Odpowiedź zdumiała reporterów. "Myślę, że to po prostu zignoruję, lokalne wiadomości zajmują się historią zagubionego psa. Ich cały rząd jest sparaliżowany i bliski niewypłacalności, i oto jak amerykańskie media spędzają swój czas" - napisano w odpowiedzi. Jej autorem był rzecznik przewoźnika Peter Fitzpatrick. Jak się okazało, zamiast wysłać ją do innego pracownika, przesłał ją do stacji. Kiedy CBS pokazało ją Amerykance, ta była w szoku. - O mój Boże - westchnęła. Szybko dodała jednak: "Nie spodziewałbym się niczego innego od firmy, która pozwoliła, by coś takiego się wydarzyło". Jak przyznała, boi się, że już nigdy nie zobaczy Larry'ego.

Linię lotniczą obchodzi los psa

Fitzpatrick przeprosił za swoją wiadomość. Żałuje, że wysłał tego e-maila, który "sprawia wrażenie, że jego i firmy nie obchodzi los psa, co nie jest prawdą". Firma także przeprosiła za "nieodpowiedni komentarz", jaki pojawił się w reakcji na dziennikarskie zapytanie. Zapewniła także, że robi co w jej mocy, by znaleźć psa. - Poprosiliśmy o pomoc lokalne grupy ratowania zwierząt, poinformowaliśmy pracowników lotniska i wywieliśmy plakaty. Wierzymy, że Larry wróci" - napisano w oświadczeniu.

Autor: rf//bgr / Źródło: Toronto Star, CBS