Wschodnia część Libii jest autonomiczna - ogłosili przywódcy bojówek i plemion zamieszkujących Cyrenajkę. Na konwencji w Bengazi lokalni liderzy stwierdzili, że chcą, aby Libia przekształciła się w federację. Takiej wizji zdecydowanie sprzeciwiają się przywódcy w stolicy kraju, Trypolisie. - Kwestia jedności kraju jest nienaruszalna. Na ten temat nie będzie dyskusji - stwierdził Abbas al-Gadi, przywódca Libijskiej Partii Narodowej.
Liderzy z Cyrenajki zebrali się w stolicy regionu, Bengazi, na specjalnej konwencji poświęconej kwestii autonomii, nazwanej "Kongres Ludu Cyrenajki". Mieszkańcy regionu, w którym wybuchły pierwsze protesty przeciw dyktaturze Muammara Kaddafiego, czują się zaniedbywani przez władze centralne.
- Chcielibyśmy sami zająć się takimi sprawami jak budowa mieszkań, edukacja czy zdrowie. Władzom centralnym powierzylibyśmy kwestiami bezpieczeństwa i obrony narodowej - stwierdził Mohammed Buisier, jeden z organizatorów Kongresu. Jednocześnie mieszkańcy Cyrenajki zapewniają, że "wierzą w jedną Libię".
Tendencje odśrodkowe
Kwestia walki o większą autonomię dla wschodu kraju jest żywa wśród mieszkańców tego regionu od dekad. Jednak pod silnymi dyktatorskimi rządami Kaddafiego, dążenia odśrodkowe były skutecznie dławione. W obecnej sytuacji, gdy rząd centralny jest bardzo słaby i faktycznie nie ma sił do skutecznej kontroli nad całym terytorium kraju, ośrodki władzy lokalnej rosną w siłę i będą próbowały wywalczyć dla siebie więcej władzy.
- Lud Cyrenajki od 40 lat cierpi z powodu zaniedbań władzy centralnej. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, nie jestem pewien czy za 25 lat Libia będzie jednością - powiedział Buisier. Jednak nie wszyscy mieszkańcy wschodu kraju chcą autonomii. W poniedziałek wieczorem przed budynkiem, w którym odbywa się kongres, zgromadziło się kilka tysięcy osób skandujących "Libia jest zjednoczona" i "Nie rozbijajcie Libii!".
Pomysły na autonomię Cyrenajki wywołują niepokój w stolicy. Region ten jest zasobny w ropę i ma kluczowe znaczenie w zasilaniu budżetu petrodolarami. Nowe lokalne władze najprawdopodobniej chciałyby zatrzymać jak najwięcej dochodów z ropy u siebie.
Źródło: Reuters, BBC