Po sześciogodzinnej debacie libański rząd zatwierdził w nocy ze środy na czwartek plan mający na celu położenie kresu kryzysowi śmieciowemu. Odpadki, które od prawie dwóch miesięcy zalegały na ulicach, wywoływały ostatnio gwałtowne antyrządowe demonstracje.
Plan przedstawiony przez ministra rolnictwa Akrama Szihajiba zakłada ponowne otwarcie na siedem dni największego bejruckiego wysypiska Naame, utworzenie dwóch nowych wysypisk oraz przystosowanie tych już istniejących.
Zamknięcie wysypiska Naame w połowie lipca, brak firmy zajmującej się utylizacją odpadów i sterty gnijących śmieci na ulicach wywołały serię protestów w Libanie. Tysiące ludzi przyłączyły się do akcji pod hasłem "Cuchniesz", krytykując polityków za korupcję i niekompetencję. Dochodziło do starć z policją. Na nadzwyczajnym posiedzeniu rządu ministrowie postanowili dać gminom uprawnienia do utylizacji odpadów. - Rząd zaczął wdrażać tymczasowy proces, aby rozwiązać kryzys śmieciowy - powiedział Szihajib. Nie jest jasne, czy demonstrantów zadowoli propozycja rządu, czy też będą kontynuować protesty.
Prezydenta brak
BBC zauważa, że podczas wcześniejszego środowego spotkania partiom politycznym nie udało się porozumieć co do sposobu wyboru nowego prezydenta. Stanowisko to nie jest obsadzone od maja 2014 roku. Sytuacja ta przyczyniła się do wielomiesięcznego paraliżu politycznego. Gdy politycy zbierali się na spotkaniu, przed parlamentem czekali na nich demonstranci. Niektórzy obrzucali ich samochody jajkami i wykrzykiwali "złodzieje, wynoście się!". Do pobliskiego ogrodzenia działacze przyczepili wielki transparent ze zdjęciami 128 deputowanych i napisem: "Całkowicie nas zawiedliście. Wynoście się". Protestujący zablokowali też główną drogą na wybrzeżu prowadzącą do Bejrutu.
Autor: mtom / Źródło: PAP