Prezydent Libanu Joseph Aoun ogłosił w sobotę, że przyjął rezygnację dwuletniego rządu tymczasowego. Na czele nowego rządu stanął Nawaf Salam, który wcześniej reprezentował Liban w ONZ i był prezesem Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Jego kandydaturę poparły główne siły polityczne sprzeciwiające się Hezbollahowi.
Układ sił w nowym gabinecie, powołanym po trzech tygodniach negocjacji, uniemożliwi Hezbollahowi blokowanie decyzji, przy których wymagana jest większość dwóch trzecich głosów. Na dzień przed powołaniem rządu zastępczyni wysłannika USA na Bliski Wschód Morgan Ortagus otwarcie stwierdziła, że udział Hezbollahu w rządzie Libanu byłby dla Waszyngtonu nie do przyjęcia. Ta wspierana przez Iran i wroga Izraelowi organizacja jest uważana za ugrupowanie terrorystyczne przez USA, jednak w Libanie ma znaczący wpływ w rządach.
Premier Nawaf Salam, który wcześniej reprezentował Liban w ONZ, od 2018 roku pełnił funkcję prezesa Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Jego kandydaturę poparły główne siły polityczne w Libanie sprzeciwiające się Hezbollahowi, który jednak w ostatnich miesiącach został mocno osłabiony w rezultacie wojny z Izraelem.
CZYTAJ TEŻ: Prezes Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości wraca do kraju. Otrzymał misję stworzenia rządu
Szefowa europejskiej dyplomacji Kaja Kallas przekazała nowemu rządowi gratulacje, zapowiadając, że Unia Europejska jest "gotowa pomóc nowemu rządowi wdrożyć przyszłościowy, zorientowany na reformy program i ożywić partnerstwo UE-Liban". Ambasada USA w Bejrucie przekazała we wpisie w mediach społecznościowych, że obywatele Libanu "zasługują na rząd, który odbuduje instytucje państwa libańskiego, zwalczy korupcję i wdroży niezbędne reformy".
Co zapowiada nowy premier Libanu
Podczas spotkania z dziennikarzami premier zapowiedział, że jego rząd będzie dążył do przeprowadzenia reform finansowych i do odbudowy zaufania pomiędzy obywatelami a państwem oraz Libanem a jego arabskimi sąsiadami i społecznością międzynarodową.
Priorytetem będzie również pełne wdrożenie rezolucji ONZ nr 1701, która miała przed blisko 20 laty zakończyć tzw. drugą wojnę libańską. Rezolucja zakładała wycofanie z południa Libanu sił izraelskich oraz usunięcie stamtąd Hezbollahu. Armia izraelska opuściła wówczas południe Libanu, ale Hezbollah nie tylko pozostał na tym terenie, ale rozbudował tam infrastrukturę militarną. Po ataku Hamasu na Izrael w 2023 roku rozpoczął stamtąd ostrzał północnych obszarów państwa żydowskiego.
W skład gabinetu Salama weszli reprezentanci partii powiązanych zarówno z odłamami religii muzułmańskiej, jak i chrześcijańskiej. W Libanie rządzi zasada, że prezydent jest chrześcijaninem wyznania maronickiego, premier - muzułmaninem sunnitą, przewodniczący parlamentu - muzułmaninem szyitą. Kolejne stanowiska muszą być obsadzone przez wyznawców Kościoła prawosławnego i druzów.
Kryzys gospodarczy w Libanie
Od 2022 roku w Libanie nie było ani prezydenta, ani premiera. Prezydent jest wybierany przez parlament, ale kandydatom nie udało się uzyskać pożądanej większości. Zarówno powołanie prezydenta jak premiera wiążą się ze skomplikowanymi negocjacjami obejmującymi nie tylko pozycje ministrów, ale także wiele innych państwowych stanowisk.
Targi konieczne do utworzenia rządu lub wybrania prezydenta często prowadziły do tego, że Liban nie miał głowy państwa lub też zamiast pełnego rządu miał tylko "rząd tymczasowy". W 2022 roku został nominowany premier, ale nie został zatwierdzony rząd, a poprzedni prezydent zakończył kadencję. W rezultacie władzę sprawował poprzedni gabinet - ale jako "rząd tymczasowy", o ograniczonych kompetencjach.
Sytuację dodatkowo komplikowały okoliczności gospodarcze. Zadłużony Liban zmaga się z wieloletnim kryzysem, który doprowadził do zapaści w państwowym sektorze energetycznym i osłabił system bankowy.
Bank Światowy informował w końcu ubiegłego roku, że skumulowany spadek realnego PKB Libanu od 2019 roku (kiedy wybuchł kryzys bankowy) do grudnia 2024 roku przekroczył 38 procent. Kraj stracił tym samym 15 lat wzrostu gospodarczego. Wojna tocząca się między Hezbollahem a Izraelem zadała gospodarce kolejny cios: Bank Światowy oszacował zniszczenia na blisko 3,5 miliarda dolarów i oceniał, że wskutek wojny gospodarka straciła ponad pięć miliardów (straty poniosło rolnictwo, turystyka i sektor handlowy).
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock