Strzały i eksplozje w Turcji. Dwaj policjanci zabici w starciach


Dwóch tureckich policjantów zginęło, a trzech zostało rannych w starciach z bojówkami Partii Pracujących Kurdystanu, do których doszło w niedzielę nad ranem w mieście Diyarbakır na południowym wschodzie Turcji, zamieszkanym głównie przez Kurdów.

W niedzielny poranek mieszkańców miasta Diyarbakır obudziły strzały i eksplozje w centrum miasta. Bojówkarze z uznawanej za organizację terrorystyczną Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) ostrzelali z granatnika przeciwpancernego policjantów, którzy usiłowali zasypać rów, wykopany przez działaczy ugrupowania w dzielnicy Sur.

Godzina policyjna

W odpowiedzi siły bezpieczeństwa przeprowadziły operację specjalną, podczas której użyto również helikopterów. Biuro gubernatora prowincji wprowadziło godzinę policyjną i nakazało mieszkańcom pozostanie w domach.

Starcia w Diyarbakır to kolejny tragiczny akt przemocy, która od lipca panuje w tej tureckiej prowincji. Po dwóch latach rozejm pomiędzy PKK a władzami regionu legł w gruzach, a obie strony obwiniają siebie nawzajem o jego złamanie.

Setki ofiar

Według oficjalnych danych, w codziennych starciach od lipca zginęło już ponad 70 członków sił bezpieczeństwa i setki kurdyjskich bojowników.

W niedzielę turecka policja zatrzymała holenderską dziennikarkę Frederike Geerdink, która pisała głównie o sprawach Kurdów. Poinformowała o tym holenderska agencja ANP.

W styczniu br. Geerdink została zatrzymana i oskarżona o rozpowszechnianie "propagandy terrorystycznej", zarzuty zostały jednak wycofane.

3 września z tureckiego aresztu wyszli dwaj brytyjscy dziennikarze kanału Vice News, oskarżeni przez władze tureckie o działania terrorystyczne na rzecz Państwa Islamskiego. Irakijczyk, który pomagał dziennikarzom, pozostał w areszcie.

"Wojna z terroryzmem"

Jak pisała AFP, brytyjscy dziennikarze przebywali w regionie, w którym jest niespokojnie od lipca, gdy Ankara wydała "wojnę terroryzmowi", mając na uwadze organizację Państwa Islamskiego, lecz przede wszystkim kurdyjskich bojowników z PKK.

PKK uważana jest za organizację terrorystyczną przez Turcję, UE i USA. W 2013 roku ogłosiła rozejm, który miał położyć kres powstaniu kurdyjskich bojowników walczących początkowo o utworzenie w południowo-wschodniej Turcji własnego państwa, a później - po złagodzeniu żądań - o zwiększenie praw politycznych i kulturowych ludności kurdyjskiej.

Pod koniec lipca zbrojne ramię PKK oświadczyło, że rozejm z władzami w Ankarze "nie ma sensu" po uderzeniach z powietrza przeprowadzonych przez armię. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan uznał za niemożliwe kontynuowanie procesu pokojowego w konflikcie kurdyjskim, dopóki rebelianci z PKK dokonują ataków na siły bezpieczeństwa.

Autor: as/tr / Źródło: Reuters

Tagi:
Raporty: