Można się już zacząć zastanawiać, czy miesiąc, w którym premier Włoch Silvio Berlusconi nie zadziwi niczym świata, nie jest miesiącem straconym. Tym razem szef włoskiego rządu błysnął podejmując w Rzymie prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego.
Nic nie zapowiadało katastrofy. Podczas obfitującego w gesty przyjaźni spotkania z dziennikarzami w rzymskiej Villa Madama obaj politycy zapewniali kurtuazyjnie o dalszym zacieśnieniu współpracy i podawali jej dalsze przykłady. Szczerym uśmiechom nie było końca...
I wtedy Berlusconi podszedł na chwilę do Sarkozy’ego i powiedział do niego kilka słów zniżonym głosem, na co prezydent Francji zareagował uśmiechając się z zakłopotaniem. Dziennikarzom zaś wyjaśnił: - Nie jestem pewien, czy powinienem to powtórzyć.
Mały żarcik premiera
Tajemniczy żart włoskiego premiera bardzo zainteresował francuskie media. Sprawie się przyjrzano i na podstawie ruchu ust Berlusconiego ustalono, że powiedział on do swego gościa pół zdania po francusku, pół po włosku: "Moi je t’ai donne la tua donna", czyli ni mniej ni więcej "Ja ci dałem twoją kobietę".
- Aluzja do włoskiego pochodzenia Carli Bruni, jak gdyby była towarem eksportowym, ewidentnie nie spodobała się Sarkozy’emu - zauważa włoski dziennik "La Repubblica" dodając, że podobnie oceniły ją media we Francji przyznając Berlusconiemu "Oscara wulgarności".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN