Państwa muzułmańskie potępiły w poniedziałek przeniesienie ambasady Stanów Zjednoczonych w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy oraz masakrę protestujących Palestyńczyków przez izraelskie siły zbrojne w Strefie Gazy. Wicepremier Turcji Bakir Bozdag wezwał w poniedziałek do zwołania na piątek nadzwyczajnego posiedzenia Organizacja Współpracy Islamskiej (OWI).
Premier Libanu Saad Hariri oświadczył, że decyzja USA spowoduje, iż "wszystkie drogi do pokoju w regionie staną się ślepymi zaułkami". W jego ocenie zwiększy ona również "przemoc i radykalizm".
- Zapewniamy o naszej całkowitej solidarności z braćmi Palestyńczykami w ich uprawnionej walce - dodał szef rządu w Bejrucie.
Z kolei egipskie MSZ potępiło w komunikacie "użycie siły przeciwko pokojowym demonstracjom" w Gazie. Ostrzegło przed "negatywnymi następstwami tak poważnej eskalacji". Jak zaznaczyła jednak agencja AP, oświadczenie resortu spraw zagranicznych w Kairze nie odniosło się do przeniesienia ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy.
"Dzień wielkiego wstydu"
"Izraelski reżim morduje licznych Palestyńczyków z zimną krwią podczas ich protestów w największym na świecie więzieniu pod gołym niebem" - napisał na Twitterze szef irańskiej dyplomacji Mohammad Dżawad Zarif, odnosząc się do starć w Strefie Gazy. Nazwał ceremonię przeniesienia ambasady krokiem, który ma "odwrócić uwagę" i ocenił, że poniedziałek to "dzień wielkiego wstydu". Syria "jak najmocniej potępia brutalną masakrę" w Strefie Gazy - przekazała państwowa agencja SANA z Damaszku. Jak oceniła, izraelskie wojsko strzela do "nieuzbrojonych cywilów, którzy korzystają ze swojego prawa do bronienia wolności i niepodległości (...)".
O "staniu razem z Palestyńczykami, by przywrócić im ich uzasadnione prawa" zapewniła również Arabia Saudyjska - czytamy na portalu telewizji Al-Arabija.
Krytyka ze strony Turcji
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył z kolei, że USA utraciło swoją rolę "kluczowego pośrednika w rozmowach dotyczących spraw na Bliskim Wschodzie". - USA wybrało bycie częścią problemu, a nie rozwiązania - powiedział podczas przemówienia w brytyjskim think tanku Chatham House.
W podobnym tonie wypowiedział się turecki premier Binali Yildirim. W jego ocenie "amerykańska administracja niestety arogancko stoi przy izraelskiej, która zabija cywilów i uczestniczy w zbrodniach przeciwko ludzkości". Śmierć Palestyńczyków protestujących przeciwko przeniesieniu ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy powinna być ostrzeżeniem dla innych państw, które rozważają podobny ruch - oznajmił sekretarz generalny Ligi Państw Arabskich Ahmed Abul-Gheit. Jak ocenił, otwarcie placówki to krok, z którego "konsekwencji amerykańska administracja nie zdaje sobie sprawy (...)". Wieczorem w sprawie starć w Gazie odbędzie się specjalne posiedzenie Ligi Państw Arabskich.
Z kolei Kuwejt złożył wniosek o zwołanie we wtorek posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczącego sytuacji na granicy Strefy Gazy i Izraela - podał Reuters, powołując się na źródła dyplomatyczne. Kuwejt, podobnie jak Polska, jest obecnie niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa.
Apel o nadzwyczajne posiedzenie Organizacji Współpracy Islamskiej
Wicepremier Turcji Bakir Bozdag wezwał w poniedziałek do zwołania na piątek nadzwyczajnego posiedzenia Organizacja Współpracy Islamskiej (OWI) po zabiciu w Stefie Gazy przez armię izraelską ponad 50 protestujących Palestyńczyków.
Wcześniej skupiająca 57 państw OWI oświadczyła, iż "głęboko odrzuca" decyzję Białego Domu o przeniesieniu ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy. W komunikacie uznała to za "obrazę wobec międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa" oraz "atak na historyczne, uprawnione, naturalne i narodowe prawa Palestyńczyków".
Zamieszki w Strefie Gazy
Stany Zjednoczone przeniosły w poniedziałek oficjalnie swoją ambasadę w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy. Społeczność międzynarodowa nie uznaje Jerozolimy za stolicę Izraela - prawie 90 ambasad mieści się w Tel Awiwie.
Izrael kontroluje Jerozolimę od 1967 roku, gdy w trakcie wojny sześciodniowej zajął wschodnią część miasta. W Jerozolimie znajduje się wiele izraelskich budynków rządowych, w tym parlament i Sąd Najwyższy. 58 Palestyńczyków zginęło, a blisko 2800 zostało rannych, w tym ponad 1370 od kul w poniedziałkowych w starciach z izraelskimi siłami w Strefie Gazy na granicy z Izraelem. Protesty odbywały się przeciwko przeniesieniu ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy. Dane te przekazał palestyński resort zdrowia. Agencje piszą, że był to najkrwawszy dzień w Strefie Gazy od czasu wojny w tej palestyńskiej enklawie między kontrolującym ją Hamasem a Izraelem w 2014 roku.
Autor: tmw/adso / Źródło: PAP