Jak to jest, że w narodzie liczącym 300 tysięcy osób jest 90 tysięcy sztuk legalnej broni, a praktycznie nie ma przestępstw z jej użyciem? Amerykanie, którzy sami zmagają się z krwawymi strzelaninami, nie mogą się nadziwić Islandii. Co powoduje, że Islandczycy są tacy spokojni?
Kwestia różnic pomiędzy USA i Islandią nie doczekała się żadnych naukowych opracowań, do stworzenia pierwszego zabrał się student prawa z Bostonu, który postanowił z tego uczynić swoją pracę magisterską. Okazała się ona być tak ciekawa, że zainteresowała się nią BBC i amerykańskie media.
Jest broń, ale nie ma przemocy
Tematyka krwawej przemocy z użyciem broni palnej jest w USA obecnie gorąco dyskutowana, głównie z powodu masakry w szkole w Newtown w grudniu 2012 roku. Trwa zacięty spór pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami kontroli dostępu do broni palnej. Andrew Clark postanowił jednak sprawdzić, jak to możliwe, że pomimo tego, iż w Islandii jest równie dużo pistoletów i karabinów jak w USA, to praktycznie nie dochodzi tam do przestępstw z jej użyciem.
Amerykanin spędził na atlantyckiej wyspie kilka tygodni, podczas których gromadził materiały do swojej pracy i nie mógł wyjść ze zdziwienia, jak bezpiecznie czują się Islandczycy. Podkreślał takie niezwykłe zjawiska jak niezapięte rowery pozostawione w centrum Reykjaviku, dzieci bawiące się same bez nadzoru przed domami czy ludzi wsiadających do samochodu nieznanej osoby oferującej podwózkę.
Według statystyk na Islandii rzadko dochodzi do więcej niż kilku zabójstw rocznie. Średnia to 1,8 na 100 tysięcy obywateli, przy czym cały kraj liczy około 300 tysięcy dusz. Dla porównania w USA ten wskaźnik to ponad pięć zabójstw na sto tysięcy osób.
Równość prowadzi do spokoju
Po rozmowach z przedstawicielami władz, nauczycielami akademickimi, prawnikami, dziennikarzami i normalnymi Islandczykami, Amerykanin doszedł do wniosku, że najważniejszym czynnikiem wpływającym na spokój na Islandii jest brak różnic klasowych. Będąc wśród mieszkańców Islandii bardzo trudno wyczuć, kto jest zamożny, a kto nie.
Według badań Uniwersytetu Missouri 97 procent Islandczyków określa się jako "klasa średnia" lub "pracująca". Tylko nieco ponad jeden procent uznaje się za klasę niższą lub wyższą. Panuje daleko posunięty egalitaryzm. W związku z tym nie ma praktycznie żadnych napięć pomiędzy klasami, co jest rzadkim zjawiskiem w skali świata.
- W naszym kraju dziecko bogacza chodzi do zwykłej szkoły z każdym innym - powiedział Bjorgvin Sigurdsson, były przewodniczący klubu parlamentarnego socjal-demokratów.
Istotnym czynnikiem ma być też znikome użycie narkotyków. Według danych ONZ z 2012 roku, mniej niż procent mieszkańców wyspy zażywa kokainę, amfetaminę czy ekstazy. W latach 70-tych było w tym zakresie znacznie gorzej, ale ustanowiono specjalny wydział policji i sąd do zwalczania przestępczości związanej z narkotykami, co przyniosło wymierne efekty.
Nie do zrozumienia
Te dwa główne czynniki i szereg mniejszych, doprowadził do tego, że w kraju gdzie statystycznie co trzeci obywatel, w tym dzieci i emeryci, ma broń, praktycznie nie dochodzi do przestępstw z jej użyciem.
Panuje taki spokój, że nawet islandzka policja na co dzień nie nosi przy sobie broni, co dla Amerykanów jest rzeczą niepojętą. Jedyna stale uzbrojona formacja to "Oddział Wikingów", jednostka do zadań specjalnych, która od lat ma bardzo mało pracy.
Autor: mk//gak / Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA) | Martin Putz