Czechy ostatniej doby odnotowały 14 151 nowych przypadków koronawirusa. Poprzedniego dnia było ich nieco więcej, bo 14 968. Zmarło kolejnych 106 osób. W kraju, który zmaga się z jednym z wyższych przyrostów dziennych zakażeń dziennych w Europie, od marca zachorowało 223 065 osób.
W środę czeski rząd podjął decyzję o wprowadzeniu kolejnych ograniczeń z powodu rosnącej liczby zakażeń. Od czwartku zamknięte są wszystkie sklepy, z wyjątkiem tych z podstawowymi produktami, a także większość zakładów usługowych.
Rząd wprowadził też zakaz wychodzenia z domu z wyjątkiem drogi do pracy lub domów oraz kontaktów z innymi ludźmi. Można się poruszać maksymalnie w dwie osoby, z wyjątkiem sytuacji, gdy są to osoby wspólnie mieszkające. Jest jednak długa lista wyjątków precyzujących, kogo zakaz nie dotyczy. Z zakazu wyłączono wyjście do lekarza, pomoc sąsiedzką, odwiedziny u rodziny, wyjście do sklepów lub wyjazdy poza miasto, na tradycyjne czeskie "chałupy" (domki letniskowe).
Ograniczenia związane z handlem i usługami także mają wiele wyjątków. Poza sklepami spożywczymi i drogeriami mogą być otwarte między innymi stacje benzynowe, apteki, zakłady optyczne, miejsca sprzedaży prasy i tytoniu, pralnie, sklepy z częściami samochodowymi i elektroniką. Działać mogą też myjnie samochodowe i usługi księgowe. Restauracje i bary już wcześniej zostały zamknięte i mogą prowadzić jedynie sprzedaż na wynos.
Ograniczenia mają obowiązywać do 3 listopada.
Premier Andrej Babisz po raz kolejny przeprosił obywateli za błędy rządu. CNN zwrócił uwagę, że szef rządu "zrobił coś, na co decyduje się niewielu przywódców".
W podpraskiej dzielnicy Letnany wojsko pracuje nad budową szpitala polowego dla chorych na COVID-19.
Autorka/Autor: akw\mtom
Źródło: Reuters, tvn24.pl, PAP