Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden i republikanie w Kongresie osiągnęli w nocy z soboty na niedzielę wstępne porozumienie w sprawie podniesienia limitu zadłużenia rządu USA. Obecnie wynosi ono 31,4 biliona dolarów.
W przypadku braku porozumienia rządowi USA po 5 czerwca zabrakłoby środków do planowanych wypłat m.in. do funduszów ubezpieczeń społecznych i ubezpieczeń zdrowotnych dla seniorów (Medicare).
O kompromisie poinformował spiker Izby Reprezentantów Kevin McCarthy, który w nocy z soboty na niedzielę rozmawiał telefonicznie z prezydentem USA Joe Bidenem.
"Doszliśmy do porozumienia"
"Właśnie skończyłem rozmowę telefoniczną z prezydentem. Po tym, jak marnował czas i odmawiał negocjacji przez miesiące, doszliśmy do porozumienia, które zasadniczo jest godne narodu amerykańskiego" – napisał McCarthy na Twitterze.
Z kolei Biden określił porozumienie jako "ważny krok naprzód", który chroni kluczowe priorytety demokratów. "Porozumienie stanowi kompromis, co oznacza, że nie każdy dostanie to, czego chce" – oświadczył w komunikacie. "Taka jest odpowiedzialność rządzenia" - dodał.
Warunki umowy mają zostać jak najszybciej sformułowane jako dokument legislacyjny, który następnie będzie głosowany w Kongresie. Głosowanie w Izbie Reprezentantów, kontrolowanej przez republikanów, odbędzie się w środę.
Negocjacje na krawędzi
Kryzysowe negocjacje prowadzone na krawędzi niewypłacalności państwa, stały się w ostatnich latach amerykańską tradycją, powtarzaną co kilkanaście-kilkadziesiąt miesięcy (ostatnie miały miejsce w grudniu 2021). Dotychczas za każdym razem Kongres zgadzał się na kompromis i podnosił finansowy "sufit".
Tym razem jednak niepokoje były większe niż zwykle, głównie ze względu na stale zwiększającą się polaryzację, a także układ sił w Kongresie, który daje skrajnemu skrzydłu Partii Republikańskiej niewspółmierne wpływy na decyzje podejmowane przez spikera i parlament.
Republikanie proponowali, że zgodzą się na podniesienie limitu w zamian za głębokie cięcia wydatków budżetowych (m.in. na programy socjalne). Biden, który początkowo żądał bezwarunkowego podniesienia limitu, ostatecznie zgodził się na zamrożenie wydatków na poziomie z obecnego roku.
Źródło: PAP