Po dwóch dniach przerwy w dużych miastach Syrii zaczął działać internet - podała agencja Reutera powołując się na mieszkańców. Według aktywistów, przerwa w działaniu sieci spowodowana została przez władzę. Ta twierdzi z kolei, że winni blackoutu są "terroryści".
Internet przestał działać dwa dni temu. - Większość osób w stolicy ma już do niego dostęp - powiedział jeden z mieszkańców Damaszku w rozmowie przez Skype z agencją Reutera. Jak dodał, działają też media społecznościowe.
Nie wiadomo, czy sieć dostępna jest już w całym kraju, ale aktywiści z Homs również poinformowali, że mają do niej dostęp.
Kto zawinił - rząd czy rebelianci?
O blackout oskarżany jest reżim prezydenta Baszara al-Asada, który miał zablokować komunikację między rebeliantami. Władze Syrii obwiniają jednak o awarię "terrorystów". Według oficjalnych komunikatów, internet przywrócono dzięki interwencji rządowych inżynierów.
Syryjskie obserwatorium praw człowieka potwierdziło, że internet został już przywrócony w większości prowincji.
Autor: jk//bgr / Źródło: Reuters