Organizacja pozarządowa Komitet Matek Żołnierzy Rosji skierowała do rosyjskiej prokuratury wniosek o wyjaśnienie losów wojskowych zatrzymanych w Donbasie przez Ukraińców, których Kijów przedstawia jako "żołnierzy GRU". O wsparcie ze strony organizacji poprosił jeden z zatrzymanych.
Aleksandr Aleksandrow, jeden z dwóch Rosjan, zatrzymanych przez Ukraińców w Donbasie i podejrzewany przez nich o przynależność do GRU, poprosił organizację broniącą praw człowieka Komitet Matek Żołnierzy Rosji o pomoc w powrocie do Rosji.
"Wyjaśnić status"
Walentina Mielnikowa, przedstawicielka organizacji, poprosiła z kolei głównego prokuratora wojskowego Siergieja Fridinskiego o "wyjaśnienie statusu" żołnierza armii rosyjskiej służącego zgodnie z kontraktem w jednostce wojskowej nr 21208.
Mielnikowa poprosiła prokuratora wojskowego m.in. o to, by odpowiedział jej na kilka pytań: Z czyjego rozkazu wojskowy znajdował się na Ukrainie? W jaki sposób i w jakich okolicznościach sierżant Aleksandrow zdołał pokonać granicę państwową? Jakie kroki zostały podjęte przez prokuraturę wojskową w celu sprowadzenia wojskowego do Rosji? Czy rosyjski MSZ uczestniczy w procesie organizacji powrotu Aleksandrowa do Rosji?
Organizacja Komitet Matek Żołnierzy Rosji poprosiła też prokuraturę o podjęcie "wszelkich możliwych kroków", by uwolnić Aleksandrowa w przypadku wymiany jeńców "wszyscy za wszystkich" na Ukrainie.
Aresztowani na dwa miesiące
17 maja władze Ukrainy oświadczyły, że zatrzymały pod Ługańskiem dwóch wojskowych z Rosji: kapitana Jewgienija Jerofiejewa i sierżanta Aleksandra Aleksandrowa. Przedstawiciele ukraińskiej służby bezpieczeństwa poinformowali, że zatrzymani to wojskowi z 3. oddzielnej dywizji specjalnego znaczenia Głównego Zarządu Wywiadowczego (Gławnoje Raziedywatielnoje Uprawlenije), dowodzonego przez sztab generalny rosyjskiego ministerstwa obrony.
W piątek, 22 maja, sąd w Kijowie aresztował na dwa miesiące dwóch żołnierzy rosyjskich oddziałów specjalnych, pojmanych przez siły rządowe. Prokuratura zarzuca im działalność terrorystyczną, gdyż walczyli po stronie separatystów.
Aresztowani leczą się obecnie z odniesionych ran w Głównym Szpitalu Klinicznym ukraińskiego ministerstwa obrony.
Przebywają w szpitalu
Po zatrzymaniu Rosjanie zostali odwiedzeni w szpitalu przez przedstawicieli UE, OBWE, Amnesty International oraz Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK). W piątek moskiewska "Nowaja Gazieta" napisała z powołaniem na samych zatrzymanych, że mimo iż są obywatelami Rosji, urzędujący w Kijowie rosyjscy konsulowie dotychczas ich nie odwiedzili.
Tymczasem w poniedziałek 25 maja rosyjskie MSZ poinformowało, że ukraińskie władze uniemożliwiają rosyjskiemu konsulowi spotkanie z dwoma rosyjskimi żołnierzami.
"Brak możliwości rozmowy"
W komunikacie resort podał, że od przekazania 17 maja informacji o zatrzymaniu kapitana Jewgienija Jerofiejewa i sierżanta Aleksandra Aleksandrowa nie mieli oni możliwości porozmawiać z żadnym przedstawicielem rosyjskich władz. Kijów przedstawiał zatrzymanych jako członków rosyjskich sił specjalnych, a Moskwa twierdziła, że nie są oni żołnierzami służby czynnej.
"Ukraińskie władze upolityczniają tę sprawę, efektywnie wykorzystując do tego celu media" - napisano w komunikacie rosyjskiego resortu po publikacji wywiadów z zatrzymanymi w wielu ukraińskich mediach.
Prowadzili działania rozpoznawcze
Według wypowiedzi Aleksandrowa i Jerofiejewa przedostali się oni na wschodnią Ukrainę na przełomie marca i kwietnia w celu prowadzenia działań rozpoznawczych. Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że obywatele ci nie są obecnie żołnierzami rosyjskich sił zbrojnych, niemniej zażądało natychmiastowego ich uwolnienia.
- To obywatele Rosji, którzy znajdują się w niewoli - powiedział w piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. - Strona rosyjska podejmuje wszelkie niezbędne kroki w celu wyzwolenia ich z niewoli - podkreślił.
Rosja zaprzecza
Rosja konsekwentnie zaprzecza jednak, by jej żołnierze walczyli po stronie prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Zaprzecza też, by udzielała separatystom wsparcia w sprzęcie bojowym, czemu nie dają wiary Kijów, Zachód i rosyjska opozycja.
Jurij Tandit, negocjator z Centrum Współpracy ds. Uwolnienia Jeńców działającego przy SBU, oświadczył, że Jerofiejew i Aleksandrow nie podlegają wymianie jeńców, ponieważ nie są separatystami, a żołnierzami rosyjskimi.
Walka cywilna na terytorium obcego państwa jest przestępstwem zarówno na Ukrainie, jak i w Rosji.
Autor: asz\mtom / Źródło: RBK, tvn24.pl, PAP