Spotkanie osłabionej po wyborach premier Wielkiej Brytanii Theresy May z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem odbyło się w przyjaznej atmosferze, ale nie zmienia faktu, że Francja zamierza skorzystać na Brexicie - pisze w środę francuska prasa.
"Chora Theresa May naprzeciw tryskającego zdrowiem Macrona", "'Tereska-niefart'" i Manu (skrót od Emmanuel - red.) w czepku urodzony – co za kontrast!" – takimi tytułami opatruje francuska prasa artykuły o wtorkowym spotkaniu obojga przywódców w Paryżu.
Prezydent Republiki niewątpliwie zadaje sobie pytanie, czy brytyjska premier jest w stanie skutecznie sprawować władzę – ocenił komentator regionalnego dziennika "La Presse de la Manche", gazety wyczulonej na to, co dzieje się na drugim brzegu kanału La Manche.
"To nie było spotkanie równego z równą"
"Theresa May jest zraniona, bardzo osłabiona, to nie było spotkanie równego z równą. Macron wykazuje się wielką kurtuazją, ale za uśmiechem i urokiem kryje żelazną pięść" – powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Courrier international” Charles Bremner, paryski korespondent londyńskiego "Timesa".
Isabelle Lasserre podkreśla w środowym numerze dziennika "Le Figaro", że "oficjalnie Brexit nie figurował w programie dyskusji (obojga przywódców - red.), ale postęp w negocjacjach ma strategiczne znaczenie zarówno dla Paryża, jak i Londynu".
Dziennikarka przypomina, że w trudnych dla siebie momentach, wsparcia w Paryżu szukała niegdyś premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, a po niej John Major. "Theresa May również wybrała Paryż, dążąc do wyjścia z dyplomatycznej izolacji i do tego, by zapomniano o stanie skrajnej słabości, w jakiej się znajduje" – komentuje Lasserre.
"Zjednoczone Królestwo i Francja mają identyczną tradycję w dziedzinie obrony i bezpieczeństwa" - twierdzi cytowany przez "Le Figaro" Jean-Dominique Giuliani, prezes Fundacji im. Roberta Schumana. Francuscy komentatorzy zwracają uwagę na ogólny "odprężeniowy" charakter wypowiedzi Macrona i May o Brexicie.
"God Save the Queen"
Brytyjska premier wraz z prezydentem Republiki oglądała towarzyski mecz Anglia-Francja w Paryżu, przed którym niemal cały stadion zaintonował pieśń "God Save the Queen". Media rozwodzą się nad symbolicznym znaczeniem tej ceremonii i przypominają, że po atakach terrorystycznych w Paryżu w listopadzie 2015 roku na stadionie w Wembley angielscy kibice śpiewali Marsyliankę.
"Ta szczera sympatia nie zmienia faktu, że Francja wiele ma do zyskania na Brexicie, przede wszystkim ściągnięcie do siebie londyńskich struktur finansowych" – chłodziło podniosły nastrój publiczne radio France Info.
Autor: azb/sk / Źródło: PAP