Rosjanie chyba mogą się już zastanawiać, czy w kraju nie działa jakaś tajemnicza organizacja niszcząca pomniki Lenina. A może to próba rozliczenia z komunistyczną historią? Po środowej próbie wysadzenia Lenina w Petersburgu, wandale zaatakowali w dwóch innych miastach.
Najbardziej ucierpiał Lenin w Piatigorsku na południu Rosji. Lenin wyjątkowy, bo nie dość że 80-letni, to unikalnie położony - na skale. Wandale nie mieli litości, więc pomnik został niemal całkowicie zniszczony, a na tablicy nieznani sprawcy napisali, że budowla "została zniszczona przez faszystów w 2009 roku".
Drugi atak na Lenina był mniej drastyczny. W Wołgogradzie nieznani sprawcy tylko zażartowali z kilkudziesięciometrowego monumentu i nałożyli na głowę wodza perukę, w której przypominał on nieco Kozaka.
To niewinny żart w porównaniu z tym, co spotkało brązowego Lenina w Sankt Petersburgu, który został potraktowany w środę ładunkiem wybuchowym. W efekcie wódz rewolucji ma całkiem sporą dziurę w płaszczu.
Mimo trzech ataków w zaledwie dwa dni, na razie rosyjskie media nie łączą ich ze sobą.
Źródło: IAR