Podejmowane przez Rosję bezprawne wysiłki, by zdestabilizować Ukrainę przy pomocy opłacanych agentów, są nie do przyjęcia - oznajmił John Kerry. Szef dyplomacji USA zagroził Rosji dalszymi sankcjami, jeśli będzie ona kontynuować prowokacje.
- To, co widzimy od 48 godzin: rosyjskich prowokatorów i agentów działających na wschodzie Ukrainy, mówi nam, że zostali tam wysłani, by stworzyć chaos. To jest nie do przyjęcia. Ze strony Rosji widzimy bezprawne wysiłki, by zdestabilizować suwerenny kraj i stworzyć kryzys przy pomocy opłacanych agentów - powiedział we wtorek Kerry w Senacie USA.
W jego opinii, "może to być potencjalnie obliczone na stworzenie pretekstu do inwazji, tak jak w przypadku Krymu".
Kolejne sankcje "na stole"
Kerry zapowiedział, że "jeśli Rosja będzie kontynuować prowokacje", USA zaostrzą sankcje wobec niej. - Jesteśmy gotowi obłożyć sankcjami (rosyjski) sektor energetyczny, bankowy, wydobywczy. To wszystko jest na stole - powiedział.
Sekretarz stanu wykluczył natomiast amerykańską interwencję wojskową w odpowiedzi na kryzys na Ukrainie. - Nie znam nikogo w USA, kto powiedziałby, że musimy iść na wojnę z powodu Krymu. Czy ktoś w tej komisji tak uważa? Nie sądzę - powiedział.
To, co robią USA - wyjaśnił - to "używanie narzędzi XXI wieku", w tym sankcji oraz dyplomacji, by "ukarać Rosję za jej zachowanie z XIX wieku".
Dodał, że w rozmowie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem uzgodnili, że spotkają się "w Europie w przyszłym tygodniu", by wraz z przedstawicielami Ukrainy i UE rozmawiać o deeskalacji sytuacji.
Zastrzegł, że do tego czasu Rosja musi jednak podjąć "konkretne kroki, by wyrzec się separatystycznych działań na Ukrainie" i wycofać swe wojska, tak by zademonstrować, że jest gotowa do rozmów o deeskalacji Ukrainy.
- Rosja ma więc wybór: czy chce pomóc budować niepodległą Ukrainę, która będzie mostem pomiędzy Wschodem a Zachodem, a nie przedmiotem wojny, i sprosta aspiracjom i nadziejom Ukraińców, czy też woli, by spotkała ją większa izolacja i większe koszty - powiedział Kerry.
"Drugi etap" działań Rosji na Ukrainie
W ostatnich dniach w Charkowie, Doniecku i Ługańsku doszło do przejęcia kilku budynków administracji przez prorosyjskich separatystów. Część z nich w ciągu ostatnich 24 godzin ukraińskie służby odbiły. Aresztowano dziesiątki osób.
Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow ocenił wydarzenia, do jakich dochodzi na wschodzie kraju jako "drugi etap operacji specjalnej prowadzonej przez Rosję w celu destabilizacji sytuacji na Ukrainie".
We wtorek sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen powiedział, że wydarzenia na wschodzie Ukrainy wywołują "wielkie zaniepokojenie" Sojuszu i zaapelował do Rosji, by wycofała żołnierzy z ukraińskiej granicy.
Tymczasem szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył, że Moskwa będzie rozmawiała z Kijowem o rozwiązaniu kryzysu na Ukrainie tylko, jeżeli będą w nich brali udział przedstawiciele południowych i wschodnich regionów tego kraju.
Autor: adso\mtom\kwoj / Źródło: reuters, pap