Komisja wyborcza poinformowała, że dotychczasowy prezydent Kenii, lider rządzącej Partii Jubileuszowej Uhuru Kenyatta w powtórzonych wyborach prezydenckich uzyskał 98 procent głosów. Frekwencja wyniosła 38,8 procent, przez co pozycja głowy państwa oceniana jest jako "słaba".
Powtórne głosowanie odbyło się w czwartek, 26 października, w 266 z 290 kenijskich okręgów wyborczych.
Ze względów bezpieczeństwa powtórne wybory prezydenckie nie odbyły się w czterech regionach - Kisumu, Migori, Siaya i Homa Bay. Głosowanie w okręgach w zachodniej Kenii miało się odbyć w sobotę, ale szef komisji wyborczej Wafula Chebukati poinformował w piątek, że z powodu zamieszek i niemożności zapewnienia bezpieczeństwa zostało odwołane.
Opozycja przyjęła tę informację z entuzjazmem licząc, że wstrzymanie głosowania w kilku prowincjach kraju sparaliżuje wybory, a prezydent Uhuru Kenyatta nie zostanie uznany oficjalnym zwycięzcą wyborów w sytuacji, kiedy głosy oddane w ponad 20 z 290 okręgów wyborczych nie będą wzięte pod uwagę. Wezwano wówczas do uspokojenia protestów.
"Wolne, sprawiedliwe i wiarygodne"
- Jestem zadowolony, że mimo istniejących warunków komisja była w stanie przeprowadzić wolne, sprawiedliwe i wiarygodne wybory - powiedział szef komisji Wafula Chebukati podczas oficjalnego ogłaszania wyników wyborów w poniedziałek. Zastępczyni szefa kenijskiej komisji wyborczej Consolata Nkatha powiedziała w poniedziałek, że wyniki w okręgach, w których nie odbyło się głosowanie, nie miałyby wpływu na jego ostateczny rezultat.
Uhuru Kenyatta wezwał swoich przeciwników politycznych, którzy podważają jego zwycięstwo, aby zaskarżyli wynik wyborów do sądu i podkreślił, że jakikolwiek dialog z opozycją będzie możliwy dopiero po zakończeniu takiego procesu. - Zaakceptuję wyrok sądu w tej sprawie - zapowiedział.
Pierwsze wybory unieważnione
Powtórzenie wyborów prezydenckich zarządzono, gdy Sąd Najwyższy nieoczekiwanie unieważnił zwycięstwo Kenyatty w głosowaniu z 8 sierpnia, orzekając, że komisja wyborcza nie przestrzegała procedur. W sierpniowych wyborach Kenyatta uzyskał 54,27 procent poparcia, czyli ponad 8 mln głosów. W październikowych wyborach stracił ponad 700 tys. głosów.
Wybory nie umocniły pozycji polityka jako głowy państwa. Wykazały natomiast głębokie polityczne i etniczne podziały w kraju, który jest regionalnym centrum handlowym i logistycznym. Od czasu ogłoszenia wyników sierpniowego głosowania w całym kraju odbywają się demonstracje zwolenników centrolewicowej opozycji. W następstwie brutalnego rozpędzania protestów przez policję już co najmniej 45 osób poniosło śmierć. Amnesty International potępiła w poniedziałek brutalne działania policji, która twierdzi, że reakcja służb na niepokoje społeczne jest "proporcjonalna".
Autor: momo//kg / Źródło: PAP/Reuters