Każdy otrzymał minimum trzy strzały. Nowe fakty ws. zamordowanej rodziny we Francji

Są nowe ślady w sprawie zabójstwa brytyjskiej rodziny we Francji.
Nowe ślady w sprawie zabójstwa brytyjskiej rodzinyEPA

Nowe fakty w sprawie zabójstwa rodziny Brytyjczyków nad jeziorem Annecy we Francji. Oprócz wątku dotyczącego rzekomego sporu o pieniądze między jedną z ofiar a jej bratem, pojawiają się też pierwsze informacje pochodzące od świadków. Zidentyfikowano również oficjalnie ofiary strzałów.

Zabici to członkowie brytyjskiej rodziny al-Hilli, o irakijskich korzeniach. Dowodów dostarczyła cudem ocalała dziewczynka, która potwierdziła, że podróżowała w samochodzie z "mamą" i "tatą". Dziewczynka nie potrafiła natomiast rozpoznać tożsamości kobiety, która także znalazła się w samochodzie i o której media pisały, że była jej babcią. Prokurator Eric Maillaud przekazał, że mała Brytyjka "wszystko słyszała, ale nic nie widziała". Niebawem zostanie odesłana do Wielkiej Brytanii.

Od godziny 14 w piątek w klinice w pobliskim Grenoble trwa autopsja ofiar zabójstwa. Wynika z niej, że każda z osób została postrzelona minimum trzykrotnie, w tym otrzymała co najmniej jeden strzał w głowę. Wiadomo również, że francuski rowerzysta - najprawdopodobniej przypadkowa ofiara - została postrzelona pięciokrotnie.

Zabójstwo na zlecenie? Brytyjskie media spekulują, że masakra była zabójstwem na zlecenie. Według stacji Sky News nosi ona znamiona zorganizowanej akcji grupy przestępczej. Całe zajście miałoby trwać nie dłużej niż 30 sekund i nie można wykluczyć, że strzały oddała więcej niż jedna osoba.

W śledztwie pojawił się też wątek brata zabitego mężczyzny. W czwartek zgłosił się on na policję, aby spytać o informacje w sprawie. Został przesłuchany tego samego dnia a następnie w piątek. Zaprzeczył spekulacjom na temat sporu o pieniądze, który według części mediów miał być powodem mordu. - W sprawie zostanie potraktowany w charakterze świadka – zadeklarował Maillaud z francuskiej prokuratury.

Prokurator przyznał też, że słyszał o możliwym konflikcie pomiędzy braćmi, ale podkreślił, że nie ma na razie dostępnej informacji "z pierwszej ręki" na ten temat. Brakuje też dowodów, które miałyby wskazywać na konflikt o ewentualny spadek.

Według "Daily Mail" w śledztwo włączyły się brytyjskie służby specjalne. Tabloid twierdzi, że od wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku brytyjski wywiad i kontrwywiad dysponują dokumentacją na temat brata zabitego mężczyzny.

Strzały padły z zielonego samochodu?

Znane są również pierwsze informacje dostarczone przez motocyklistę, który odkrył całe zdarzenie i zawiadomił policję. Zeznał, że widział zielony samochód z napędem na cztery koła i motor tuż przed przybyciem na miejsce zdarzenia. Nie słyszał on jednak żadnych strzałów.

- W zabójstwie wykorzystano broń automatyczną - podał prokurator Maillaud.

Francuska prokuratura ogłosiła także, że zwróci się o pomoc w śledztwie do służb w Wielkiej Brytanii i Szwecji. Dwaj nowi śledczy powinni przybyć dziś wieczorem do Londynu. W samochodzie, w którym znajdowały się trzy ofiary, żandarmi znaleźli dwa paszporty, iracki i szwedzki.

Do mordu doszło w środę na kempingu w Saint-Jorioz nad jeziorem Annecy, niedaleko granicy francusko-szwajcarskiej. W tragedii zginęły trzy osoby należące prawdopodobnie do jednej rodziny (ojciec, matka i babcia), która we Francji spędzała wakacje, oraz francuski rowerzysta, który w miejscu zbrodni przypuszczalnie zjawił się przypadkiem. Rowerzysta według wstępnych ustaleń policji nie miał żadnych powiązań z tą rodziną; jego zaginięcie zgłosiła żona.

Z tragedii ocalały dwie dziewczynki w wieku ok. 7 i 4 lat, najprawdopodobniej siostry. Obie znajdują się obecnie pod ochroną policji w szpitalu w pobliskim Grenoble. Starsza, z raną postrzałową i ciężkimi urazami głowy, była dwukrotnie operowana i obecnie znajduje się w stanie śpiączki farmakologicznej; jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.

Autor: jak\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: EPA

Raporty: