Już ponad dziesięć tysięcy osób podpisało internetową petycję w obronie psa Polki mieszkającej w irlandzkim mieście Carlow. Zwierzę w lipcu minionego roku ugryzło sąsiadkę i zgodnie z prawem nakazano jego uśpienie. Właścicielka walczyła w sądzie o zmianę decyzji, ale bez skutku. Ostateczny wyrok zapadł w czwartek.
W internecie wiele osób zorganizowało się i prowadzi kampanię na rzecz uratowania psa od uśpienia. Stworzono między innymi petycję do Radosława Sikorskiego z prośbą o interwencję w tej sprawie. Podpisało się pod nią ponad 10 tysięcy osób. Internauci nawołują też do wysyłania e-maili do ministra sprawiedliwości i prezydenta Irlandii.
Niejasna sprawa
Sprawa ma swój początek w czerwcu minionego roku. Mieszkająca w irlandzkim mieście Carlow Polka wychodząc na spacer ze swoim psem rasy akita, Tajfunem, spotkała sąsiadkę. Według jej wersji, rozpoczęła się rozmowa, podczas gdy pies, trzymany na krótkiej smyczy, stał obok. Jak twierdzi jego właścicielka zwierzę miało w pewnym momencie zainteresować się torbą z jedzeniem trzymaną przez sąsiadkę, również Polkę. Ta miała "uderzyć" psa dłonią w łeb, odpowiedzią było ugryzienie. Spięcie miało być krótkie i poraniona sąsiadka wróciła do domu, po czym udała się do lekarza, gdzie założono jej "kilka szwów". Sąsiadka przedstawiła w sądzie inną wersję wydarzeń, co opisały lokalne gazety. Według niej, po prostu minęła się z kobietą z psem na spacerze i pozdrowiła ją. Kiedy już odchodziła, pies miał się na nią rzucić i "skoczyć do twarzy". Ostatecznie miał złapać zębami za ramię i spowodował poważną ranę. Obrażenia były na tyle rozległe, że według raportu policji wymagały czterogodzinnego zabiegu i założenia szeregu szwów. Sąsiadka zeznała, że mieszkała obok oskarżonej od dwóch lat i bała się jej psa, który miał też wcześniej lekko ugryźć w rękę jej syna, gdy ten próbował mu dać jedzenie. Różni się również to, co policja i właścicielka psa mówią o późniejszych wydarzeniach. Według właścicielki psa, w nocy po zdarzeniu do jej mieszkania wpadła policja, która żądała natychmiastowego oddania zwierzęcia, rzekomo celem uśpienia. Policja mówi natomiast o telefonie następnego dnia i kilku ponawianych próbach zabrania zwierzęcia od kobiety, na co pozwala prawo. Udało się je wyegzekwować dopiero, kiedy sąd nakazał areszt Polki pod zarzutem napaści. Ta twierdzi, że w areszcie była poniżana i zastraszana.
Wyrok ostateczny
Pies ostatecznie trafił do schroniska organizacji DSPCA, zajmującej się ochroną zwierząt. Sąd zlecił specjalistom zbadanie charakteru zwierzęcia przed wydaniem decyzji co do jego losu. W schronisku miało dojść do incydentu z udziałem Tajfuna, który miał się wdać w bójkę na spacerze z innym psem. Próbująca rozdzielić zwierzęta opiekunka została pogryziona. Właścicielka utrzymuje jednak, że jej zwierzę nie jest agresywne i specjalnie wybrała rasę akita, aby pies nie stwarzał zagrożenia dla jej dziewięcioletniego syna. Oskarża też sąd o stronniczość, bowiem miał nie uwzględnić korzystnej dla psa opinii jednego z zajmujących się nim trenerów. Sędzia nie miał natomiast wątpliwości i nakazał Tajfuna uśpić, bowiem w opinii ekspertów (których wiarygodność Polka podważa) ma być niebezpieczny i nie rokuje nadziei na poprawę. Wyrok ma zostać wykonany w sobotę. Nie ma możliwości jego zmiany, bowiem zapadł już w sądzie II instancji.
Autor: mk/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | Andariel