Irańskie służby zdołały po dwóch dniach poszukiwań zlokalizować szczątki zaginionego samolotu pasażerskiego. Wrak leży na zaśnieżonym szczycie górskim. - Samolot w niego uderzył, po czym spadł kilkadziesiąt metrów dalej na zbocze - stwierdził Ramezan Sharif, rzecznik Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej.
Służby poszukiwały szczątków samolotu od dwóch dni. Wiedziano tylko, w jakim mniej więcej obszarze muszą się znajdować. Jednak z uwagi na fakt, że to szczyt wysoki na cztery tysiące metrów, na którym panuje bardzo zła i mroźna pogoda, nie udało się ich szybko znaleźć. Wywołało to falę emocji w Iranie, w tym oskarżeń pod adresem służb.
Odnalezione z powietrza
Ostatecznie szczątki maszyny miały zlokalizować drony Gwardii Rewolucyjnej. We wskazane przez nie miejsce skierowano śmigłowce, których załogi ostatecznie potwierdziły odnalezienie wraku. Z powietrza jest ledwo widoczny. Na nagraniach widać jedynie niewyraźną plamę na śniegu. Służby od początku poszukiwań informowały, że znalezienie kogoś żywego jest praktycznie niemożliwe. Nawet gdyby ktoś z 65 osób obecnych na pokładzie (wcześniej podawano liczbę 66 osób) przetrwał zderzenie z górą, to w miejscu wypadku panowały arktyczne warunki niedające dużych szans na przeżycie. Teraz służby dodają, iż ściągnięcie zwłok z górskiego szczytu będzie trudnym i długotrwałym procesem. W pobliżu nie ma miejsca dogodnego do lądowania śmigłowca, więc ratownicy będą musieli dotrzeć do wraku pieszo, a potem znosić szczątki na plecach.
Pytania o stan samolotu
Katastrofa wywołuje w Iranie wielkie emocje z dwóch względów. Po pierwsze nie wiadomo, dlaczego w ogóle do niej doszło. Władze mówią o "tajemnicy". - Sytuacja jest dla nas całkowicie niejasna - stwierdził minister transportu i rozwoju Abbas Akhoundi. Za najbardziej prawdopodobna przyczynę podaje się "ciężkie warunki atmosferyczne". Maszyna mogła po prostu wlecieć w górskie szczyty, lecąc w burzowych chmurach. Dużo emocji wywołuje jednak wiek samolotu i jego stan techniczny. Rozbity ATR-72 miał 24 lata i dodatkowo siedmioletnią przerwę w służbie. Przywrócono go do lotów dopiero w ubiegłym roku. Jak chwaliła się linia lotnicza Aseman, zrobiono to "siłami irańskich techników". Wpis z tą informacją zniknął tuż po katastrofie ze strony firmy. Irańskie linie lotnicze mają poważne problemy ze swoimi maszynami, ponieważ do 2016 roku obejmowały je zachodnie sankcje i nie mogły kupować ani nowych samolotów, ani części zamiennych do tych starych. Efektem było radzenie sobie "metodami gospodarskimi". Obecnie sankcji już nie ma i Iran stał się jednym z potencjalnie najbardziej atrakcyjnych klientów dla producentów samolotów. Negocjacje umów i dostawy jednak trwają, a Irańczycy na razie nadal latają głównie bardzo starymi maszynami. W ciągu ostatnich dziesięciu lat doszło do dziewięciu dużych katastrof lotniczych, wliczając w to tę ostatnią. Zginęło w nich łącznie około 400 osób.
Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters, AV Herald, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tasnim News | Ali Khodaei