Biskup z Sycylii zwrócił się do karabinierów, by wydali ekspertyzę na temat rzekomo cudownego obrazu Matki Bożej, która - jak twierdzi grupa wiernych - płacze łzami z krwi. Funkcjonariusze przyznają, że nigdy wcześniej nie mieli takiego zadania.
Włoskie media podały, że owalny obraz olejny przedstawiający Matkę Bożą z Dzieciątkiem kupiło w połowie sierpnia małżeństwo z miejscowości Licata w prowincji Agrigento na włoskiej wyspie. Małżonkowie zawiesili go nad łóżkiem. Kilka dni później zobaczyli czerwone łzy płynące z oczu na płótnie.
Wieść o rzekomym cudzie rozeszła się natychmiast po okolicy; rozpoczęły się pielgrzymki tysięcy ludzi do domu właścicieli obrazu.
Biskup sceptycznie
Coś takiego nigdy wcześniej nam się nie przydarzyło. Przede wszystkim postaramy się ustalić, co to jest za płyn, a jeśli jest to naprawdę krew, pobierzemy próbkę do badań DNA. Sergio Schiavone, komendant jednostki karabinierów
Małżeństwo przekazało dzieło arcybiskupowi Agrigento, Francesco Montenegro. Prasa podkreśla, że hierarcha zamiast - jak spodziewali się miejscowi wierni - przyłączyć się do chóru głosów coraz głośniej mówiących o cudzie, nieoczekiwanie wysłał malowidło specjalnej jednostce karabinierów.
Funkcjonariuszy, zajmujących się między innymi analizami chemicznymi, biskup poprosił o poddanie obrazu badaniom laboratoryjnym. Mają one ustalić, co jest źródłem wycieku.
- Coś takiego nigdy wcześniej nam się nie przydarzyło - przyznał komendant jednostki karabinierów Sergio Schiavone. - Przede wszystkim postaramy się ustalić, co to jest za płyn, a jeśli jest to naprawdę krew, pobierzemy próbkę do badań DNA - wyjaśnił włoski karabinier, któremu powierzono zadanie rozwiązania zagadki "płaczącego" obrazu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: JoJan/WIkipedia