Kapitan rozbitego statku Costa Concordia zaliczył już wypadek podczas wchodzenia do portu w Niemczech w 2010 roku. Informacje ujawnił w piątek dziennik "La Stampa".
Kapitan Francesco Schettino, który został aresztowany za przyczynienie się do katastrofy Costy Concordii u wybrzeży wyspy Giglio, zaliczył już jeden wypadek.
W czerwcu 2010 roku, podczas wchodzenia do portu w Warnemude w Niemczech, kapitan płynął zbyt szybko, "z prędkością 7,7-7,9 węzła" i uszkodził statek Aida Blu.
Dziennik "La Stampa" opublikował w piątek list, jaki armator statku wysłał do Schettino po incydencie, a także odpowiedź kapitana. Twierdził w niej, że nie znał limitów prędkości i nie dostał żadnego ostrzeżenia od władz. Dodał, że do wypadku mogły przyczynić się też "inne czynniki".
Opuścił statek pozostawiając pasażerów
Gdy doszło do wypadku, Schettino był jednocześnie kapitanem "Costy Atlantiki" - innego wycieczkowca z floty Costy Crociere, do której należała też "Concordia". To największy operator statków wycieczkowych w Europie, z bazą we włoskiej Genui.
Schettino, ochrzczony przez media mianem "kapitana tchórza", jest jedną z dziewięciu osób podejrzewanych w sprawie katastrofy "Concordii", do której doszło 13 stycznia. Statek wpadł na skały u wybrzeży wyspy Giglio. W katastrofie zginęło 32 ludzi.
Kapitana oskarża się o nieumyślne spowodowanie śmierci i opuszczenie statku zanim wszyscy pasażerowie bezpiecznie opuścili jednostkę.
Źródło: thelocal.de
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Aida Cruises