10-letni Caleb Schwab zginął trzy dni temu na zjeżdżalni w parku wodnym Schlitterbahn w Kansas. Policja informuje jedynie, że chłopiec zginął z powodu "urazu szyi". Amerykańskie media, powołując się na źródła zbliżone do śledztwa, podają, że miał uciętą głowę. - (Ratownicy) szybko zdali sobie sprawę, że nie żyje. Nie wydaje mi się, by próbowali go ratować - wspominała w rozmowie z CNN nastoletnia Jess Sanford, która była świadkiem wydarzenia.
10-letni Caleb, syn lokalnego republikańskiego polityka, zginął w poniedziałek. Park wodny Schlitterbahn, w którym doszło do tragedii, został czasowo zamknięty. W środę ponownie otwarto dla zwiedzających jego część. Zjeżdżalnia, uważana za najwyższą tego typu konstrukcję na świecie, pozostanie jednak niedostępna co najmniej do końca sezonu.
Policja nie ujawnia wielu szczegółów dotyczących śledztwa w sprawie śmierci chłopca. Nie wiadomo na razie, który element mający zapewnić bezpieczeństwo zawiódł, prowadzając do tragedii. Media najczęściej piszą o pasach bezpieczeństwa, które - zdaniem niektórych odwiedzających park - luzowały się w trakcie zjazdu.
Policja informuje, że Caleb zmarł na skutek "urazu szyi". Agencja Associated Press jako pierwsza podała, że chłopiec miał uciętą głowę. Doniesienia te potwierdza też m.in. "Time" i "Huffington Post". 10-latka znaleziono martwego w dolnej części zjeżdżalni. Zjeżdżające za nim dwie kobiety miały drobne obrażenia twarzy.
"Zobaczyłam krew"
Dziennikarze CNN dotarli do dwóch nastolatek, które były świadkami wypadku. Melanie Gocke relacjonowała, że zaniepokoiły ją dźwięki, które dochodziły ze zjeżdżalni.
- Wtedy się obróciłam (...) Nie wiedziałam, co się dzieje. Widziałam jedynie, jak Caleb zjeżdża, a potem zobaczyłam krew - wspominała.
Sanford opowiadała, że gdy chłopiec uderzył w końcową część zjeżdżalni, wezwano pomoc. Ratownicy szybko pojawili się na miejscu, jednak było już za późno.
- Szybko zdali sobie sprawę, że nie żyje. Nie wydaje mi się, by próbowali go ratować - wspominała.
Sanford i Gocke bawiły się na zjeżdżalni wcześniej tego samego dnia. Gocke wspominała, że przed zjazdem sprawdzała, jak bezpieczne jest zapięcie pasa bezpieczeństwa. Jak mówiła, bez większego wysiłku udało jej się z niego wydostać.
- Można byłoby się spodziewać, że na najwyższej zjeżdżalni na świecie zabezpieczenia będą lepsze - oceniła Sanford.
Zjeżdżalnia Verrückt ma ponad 50 metrów wysokości, mniej więcej tyle, ile 17-piętrowy budynek. Zjeżdżający nią w specjalnych łódkach ludzie osiągają prędkość ponad 80 kilometrów na godzinę. Jak w 2014 roku przyznał w rozmowie z CNN projektant zjeżdżalni John Schooley, powstała ona akurat w stanie Kansas, ponieważ nie obowiązują w nim żadne ograniczenia dotyczące wysokości tego typu atrakcji.
Autor: kg / Źródło: CNN, Time
Źródło zdjęcia głównego: ENEX