Międzynarodowy Trybunał Karny uznał, że były wiceprezydent Demokratycznej Republiki Konga Jean-Pierre Bemba jako zwierzchnik sił zbrojnych jest winny zbrodni wojennych i przeciwko ludzkości popełnionych przez jego milicję w Republice Środkowoafrykańskiej.
Wymiar kary zostanie ogłoszony na osobnej rozprawie. Bembie przysługuje prawo do odwołania się od wyroku, z czego najprawdopodobniej skorzysta. Jak ocenia Reuters, wydłuży to jego proces o kolejne kilka lat.
Sędziowie MTK ogłosili w poniedziałek, że były kongijski wiceprezydent ponosi odpowiedzialność za grabieże i tysiące gwałtów, jakich w latach 2002-2003 dopuścili się członkowie podlegającej mu milicji, Ruchu na rzecz Wyzwolenia Konga (MLC). Zostali oni skierowani do sąsiedniej Republiki Środkowoafrykańskiej, by wesprzeć siły prezydenta DRK Ange-Feliza Patasse'a w walce z rebeliantami Francois Bozizego. Bozize ostatecznie zwyciężył i stanął na czele państwa. Według MTK Bemba, wiedząc o zbrodniach popełnianych przez podlegających mu żołnierzy, nie zrobił nic, by ukarać winnych i przywołać resztę do porządku. Podczas odczytywania wyroku brazylijska sędzia Sylvia Steiner zaznaczyła, że żołnierze Bemby atakowali kobiety, dzieci i mężczyzn, często gwałcąc swoje ofiary na oczach ich rodzin. - Krzywdzono całe rodziny. Wśród ofiar są starsi mężczyźni, kobiety i dzieci - podkreśliła Steiner. Wyrok w sprawie Bemby jest precedensowy - po raz pierwszy haski trybunał skazał oskarżonego w oparciu o jego rolę jako zwierzchnika dokonujących zbrodni sił zbrojnych; to także pierwszy wyrok MTK w sprawie brutalnych gwałtów, wykorzystywanych jako broń w konfliktach zbrojnych. Ponadto 53-letni Bemba to najwyższy dotąd rangą polityk skazany przez MTK. Został ujęty w 2008 roku w Belgii, a następnie oddany w ręce Trybunału. Niezmiennie utrzymywał, że jest niewinny.
Autor: mtom / Źródło: PAP