Mówił o oszustwie, miał podpalić studio. Najtragiczniejszy pożar w Japonii od 18 lat


W pożarze w studiu animacji na przedmieściach japońskiego Kioto zginęły 33 osoby, 35 osób odniosło obrażenia, a stan dziesięciu z nich lekarze określają jako krytyczny. Policja podaje, że wiele osób zginęło w wyniku zatrucia tlenkiem węgla. Podpalacz przyznał się do winy.

To najtragiczniejszy w skutkach pożar w Japonii od 2001 roku, kiedy w tokijskiej dzielnicy Kabukicho ogień pochłonął 44 ofiary.

Pożar wybuchł w czwartek około godziny 10.30 czasu lokalnego (godzina 3.30 w Polsce) w trzykondygnacyjnym budynku studia, gdy mężczyzna wbiegł do środka i rozlał niezidentyfikowany płyn. 41-latek w chwili wylewania substancji, miał krzyczeć "Gińcie!", a także, że twórcy pracujący w studiu splagiatowali jego prace.

O pożarze służby powiadomili mieszkańcy, którzy usłyszeli wybuch, a potem zobaczyli czarny gęsty dym unoszący się nad budynkiem.

W piątek o godzinie 9 czasu lokalnego (godzina 1 w Polsce) na miejscu pojawili się śledczy. Najnowsze informacje o liczbie ofiar przekazał przedstawiciel straży pożarnej w Kioto Kazuhiro Hayashi dodając, że nie przypuszcza się, aby ktokolwiek był jeszcze zaginiony.

Przekazano, że 31 z 33 ofiar śmiertelnych pożaru zostało znalezionych na drugim piętrze. Wiele ciał leżało na sobie na schodach prowadzących na trzecie piętro.

W momencie wybuchu pożaru w budynku przebywały 74 osoby, a część z nich zdołała wydostać się na zewnątrz. Płomienie opanowano dopiero po kilku godzinach.

Napastnik mówił o oszustwie

Mieszkająca w pobliżu 61-letnia kobieta relacjonowała, że w pobliżu swojego domu zauważyła mężczyznę leżącego na ziemi. Miał poparzone obie ręce oraz prawą nogę. Nie odpowiadał, kiedy podeszła i zapytała o jego stan. Przed przyjazdem pogotowia użyła gumowego węża, aby ochłodzić mężczyznę.

Gdy na miejscu znaleźli się funkcjonariusze policji, zapytali go, jak przedostał się do budynku i dlaczego wzniecił pożar. Kobieta nie słyszała dokładnych odpowiedzi, jednak usłyszała, jak mężczyzna krzyczał: "Oszukali mnie!"

Policja aresztowała podpalacza, który z poważnymi oparzeniami został odwieziony do szpitala. Poinformowano, że przyznał się on do podpalenia. Będzie przesłuchany, kiedy stan jego zdrowia się poprawi.

Do pożaru doszło na przedmieściach japońskiego Kioto Google Maps

"Brakuje słów"

Premier Japonii Shinzo Abe napisał na Twitterze, że pożar, spowodowany najprawdopodobniej podpaleniem, jest "tak przerażający, że brakuje słów". Szef rządu złożył kondolencje rodzinom ofiarom. Napisał też, że modli się o jak najszybszy powrót do zdrowia tych, którzy doznali obrażeń.

Kyoto Animation (lepiej znane jako KyoAni) założone w 1981 roku - jako studio produkcji animacji i komiksów - zlokalizowane jest w mieście Uji w prefekturze Kioto. Znane jest z hitowych historii o licealistkach, w tym "Lucky Star", "K-On!" i "Haruhi Suzumiya".

Pożar studia animacji w JaponiiPAP/Małgorzata Latos

Autor: akw/adso / Źródło: NHK, Reuters, Asahi Shimbun, PAP