Antyrządowe masowe protesty w Izraelu. Netanjahu: nie zrezygnujemy ze zmian

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

W Izraelu doszło do masowych protestów przeciwko proponowanej przez rząd reformie sądownictwa, która ma między innymi ograniczyć uprawnienia Sądu Najwyższego. W Tel Awiwie i Hajfie policja użyła armatek wodnych przeciwko protestującym. W wieczornym wystąpieniu telewizyjnym premier Benjamin Netanjahu oznajmił, że nie zrezygnuje z wdrożenia reformy, jednak obiecał wziąć pod uwagę zastrzeżenia opozycji.

Czwartek to w Izraelu "dzień paraliżu", czyli kolejne, masowe protesty przeciwko reformie. W całym kraju było zaplanowanych na ten dzień 150 demonstracji. Protestujący zebrali się między innymi przed domami ministrów i premiera Benjamina Netanjahu.

W Tel Awiwie policja konna i armatki wodne zostały wysłane na Autostradę Ajalon, przebiegającą przez centrum miasta - poinformował portal Times of Israel. Wcześniej siły bezpieczeństwa użyły armatek wodnych wobec demonstrujących w Hajfie.

Setki protestujących w Tel Awiwie wymachiwały flagami Izraela, wznosiły okrzyki i odmawiały zejścia z autostrady.

Netanjahu ogłasza, że nie zrezygnuje z reformy sądownictwa

W czwartek wieczorem minister obrony Izraela Joaw Galant miał wystąpić na konferencji prasowej w Tel Awiwie i wezwać do rezygnacji z reformy.

Netanjahu wezwał ministra na spotkanie, po którym służby prasowe Galanta poinformowały w komunikacie, że poinstruował on premiera o "konsekwencjach reformy dla bezpieczeństwa narodowego". Konferencja ministra została odwołana ze względu na wystąpienie szefa rządu - podano w oświadczeniu. Według agencji Reutera Galant rozmawiał też z premierem o stanowisku armii i wojskowego establishmentu wobec planowanych zmian w sądownictwie.

Netanjahu w wystąpieniu telewizyjnym przekazał, że nie zrezygnuje z wdrożenia reformy, ale obiecał wziąć pod uwagę zastrzeżenia opozycji i zaangażować się w jej przygotowanie. Powiedział również, że chce "odbudować jedność" społeczeństwa Izraela, aby uniknąć głębokich podziałów - relacjonuje portal Times of Israel.

Przywódca izraelskiej opozycji Jair Lapid skrytykował stanowisko premiera i wezwał "odpowiedzialnych członków" Likudu, partii Netanjahu, do zbuntowania się przeciw polityce forsowania reformy.

Jak pisze Times of Israel, należące do prawicowej koalicji ugrupowanie Sztandar Tory wydało oświadczenie, w którym zapewnia, że poprze każdą decyzję Netanjahu w sprawie reformy, ale wiele wskazuje na to, że kontrowersje z nią związane i skala społecznych protestów zachwiały jednością koalicji.

Galant został wcześniej zaatakowany przez niektórych deputowanych i członków rządu; część z nich wezwała go do złożenia rezygnacji. Minister bezpieczeństwa wewnętrznego Itamar Ben-Gvir wydał oświadczenie, w którym oznajmił, że Galant "usunął się sam z obozu prawicy".

Radykalnie prawicowa partia Żydowska Siła oświadczyła w komunikacie, że minister "odpowiada za politykę appeasementu wobec terroru i administracyjne zatrzymania prawicowych aktywistów". Okazuje się, że stoi po stronie tych, którzy "chcą uniemożliwić prawicy wdrażanie jej polityki".

Minister obrony, były szef elitarnego oddziału marynarki wojennej, jest członkiem Likudu, partii szefa rządu. Galant już wcześniej zgłaszał obiekcje dotyczące projektu reformy, który skłonił wielu Izraelczyków do zadeklarowania, że w ramach protestu będą ignorować wezwania do wojska i na szkolenia dla rezerwistów.

"Izrael to nie są Węgry, Izrael to nie jest Polska"

Wcześniej sytuację w Tel Awiwie relacjonował przebywający na miejscu reporter "Faktów" TVN Jacek Tacik. Jak mówił, protestujący skandowali między innymi takie hasła jak "Izrael to nie są Węgry, Izrael to nie jest Polska", nawiązując do tamtejszych zmian w wymiarze sprawiedliwości.

List wdów po żołnierzach Sił Obronnych Izraela

Trzy wdowy po żołnierzach Sił Obronnych Izraela poprosiły w czwartek w liście do ministra obrony Joawa Galanta, aby nie wysyłał im corocznych życzeń i prezentów z okazji obchodzonego ku pamięci żołnierzy poległych za Izrael święta Jom ha-Zikkaron - podał dziennik "Jerusalem Post". W tym roku święto przypada 24 kwietnia.

"Nasi ukochani poszli na wojnę nie tylko, aby bronić granic kraju i bezpieczeństwa jego mieszkańców, ale także, abyśmy mogli dalej żyć w demokratycznym, wolnym i pluralistycznym państwie pod rządami prawa" - napisały kobiety.

"Czujemy, że rząd, którego jest pan częścią, nie podziela wizji naszych ukochanych i narusza kontrakt, jaki zawarł - nie tylko z żyjącymi, ale także ze zmarłymi" - podkreśliły wdowy po żołnierzach.

Wśród protestujących między innymi weterani wojenni

Grupa weteranów marynarki wojennej zablokowała w czwartek rano drogę do portu morskiego Aszdod, około 25 kilometrów na południe od Tel Awiwu, stawiając na niej barykadę z płonących opon. Sytuacja została już opanowana przez policję.

W Jerozolimie na murach Starego Miasta demonstranci wywiesili wielką flagę Izraela i kartę z tekstem Deklaracji Niepodległości Izraela. Nieśli też transparenty z napisem "lojalni wobec Deklaracji Niepodległości".

Projekt reformy wymiaru sprawiedliwości

Projekt reformy wymiaru sprawiedliwości proponowanej przez rząd Izraela zakłada m.in. zwiększenie kontroli rządu nad procesem wyborów sędziów Sądu Najwyższego, a także możliwość uchylania orzeczeń tego sądu większością 61 głosów w 120-osobowym Knesecie.

Plany reformy wywołały trwające od tygodni protesty na ulicach izraelskich miast, przybierające czasem formę gwałtownych starć z policją. W połowie marca prezydent Izraela Izaak Herzog oświadczył, że kraj jest na krawędzi wojny domowej.

W czwartek rano Kneset przyjął ustawę, której celem jest ochrona premiera Netanjahu przed sądowym nakazem odsunięcia z pełnienia funkcji. Zgodnie z ustawą, jedynie większość trzech czwartych głosów ministrów rządu lub deputowanych może zmusić premiera do wzięcia tymczasowego urlopu, i to tylko ze względu na stan zdrowia. 

Autorka/Autor:pp, mjz/kg,tr

Źródło: PAP