Izrael nie może zniszczyć Hamasu, bo jeżeli to zrobi, jego struktury w Strefie Gazy zastąpią wkrótce islamiści z o wiele bardziej radykalnych ugrupowań podobnych do Państwa Islamskiego, które kontroluje dużą część Iraku - stwierdził jeden z najważniejszych ludzi w Pentagonie, gen. Michael Flynn, szef Agencji Wywiadu Wojskowego (DIA) w Pentagonie.

Flynn występujący z przemówieniem w czasie Forum Bezpieczeństwa w Aspen w stanie Kolorado stwierdził, że Izrael musi uważać, przeprowadzając ofensywę przeciwko Hamasowi po to, by "go ukarać, ale nie zupełnie zniszczyć".

Nie taki Hamas straszny?

- Gdyby Hamas został całkowicie zniszczony, jego miejsce w regionie zajęłoby coś o wiele gorszego. Byłoby to większe zagrożenie, coś podobnego do Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL) - powiedział jeden z głównych wojskowych w Pentagonie.

Następnie wyraził dobitnie swój pogląd na sytuację na Bliskim Wschodzie: - Czy na Bliskim Wschodzie nastanie pokój? Nie za mojego życia - stwierdził.

Syria to wylęgarnia terrorystów

Równie katastrofalny scenariusz nie tylko Bliskiego Wschodu, ale potencjalnie też dla krajów Europy i USA nakreślił Matthew Olsen, dyrektor Narodowego Centrum Antyterrorystycznego, który omawiał konflikt w Syrii.

Olsen zwrócił uwagę na to, że w państwie Baszara el-Asada walczy w wielu różnych organizacjach, z których większość stanowią te radykalnie islamskie, "co najmniej 12 tys. obcokrajowców", w tym co najmniej tysiąc posługujących się europejskimi paszportami i co najmniej 100 Amerykanów. W Syrii zdobywają oni doświadczenie w walce i mogą je wykorzystać do ataków na Zachodzie, w przyszłości.

Olsen, a także były dyrektor FBI Robert Mueller obecny na forum podkreślili, że Syria stała się wylęgarnią terrorystów, a tereny zajęte przez Państwo Islamskie (inna nazwa, jaką posługuje się ISIL - red.) ziemie przede wszystkim w Iraku są miejscem, w którym "można planować zamachy" z zupełnym spokoju, tak jak kiedyś działo się to w Afganistanie talibów.