Jeszcze w niedzielę deportowanych zostanie 19 osób z irlandzkiego statku "Rachel Corrie", który próbował przełamać blokadę Strefy Gazy. W sobotę izraelscy żołnierze przejęli jednostkę, jak podkreślały tamtejsze służby wojskowe, operacja odbyła się bez użycia siły.
11 aktywistów i ośmiu członków załogi podpisało dokumenty deportacyjne i w niedzielę opuszczą Izrael - pisze na swojej stronie internetowej BBC.
Statek "Rachel Corrie" z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy został zajęty przez izraelskie siły w sobotę. Na jego pokładzie znajdowali się m.in. północnoirlandzka laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Mairead Corrigan i były zastępca sekretarza generalnego ONZ, Irlandczyk Dennis Halliday.
Izraelskie źródła wojskowe podkreślały, że operacja odbyła się bez użycia siły.
Statek został skierowany do izraelskiego portu Aszdod. Następnie grupa 19 osób z "Rachel Corrie" zostało przewiezionych do centrum imigracyjnego niedaleko Tel Awiwu. Tam zostali przesłuchani i przewiezieni na międzynarodowe lotnisko Ben Gurion.
Z siłą, bez siły
Ostatnia próba pomocy Strefie Gazy, do której doszło w miniony poniedziałek, zakończyła się krwawym atakiem izraelskiej armii na konwój sześciu statków. Incydent wydarzył się na wodach międzynarodowych.
W ataku zginęło dziewięć osób, a kilkanaście innych zostało rannych - to dane jakie podała armia Izraela. Po ataku, niektórzy z aktywistów twierdzili, że zginęło więcej osób, a Tel Awiw ukrywa prawdę o liczbie ofiar.
BBC na swojej stronie internetowej pisze o przeprowadzonej w Turcji autopsji zabitych (ośmiu aktywistów to Turcy, jeden - Amerykanin tureckiego pochodzenia) - w ciałach dziewięciu ofiar znaleziono ok. 30 kul.
Źródło: France 24, BBC