Od sierpnia w Iraku zginęły cztery znane kobiety - modelka, aktywistka, popularna kosmetyczka i chirurg plastyczna. Jak zauważa brytyjski "Guardian", wszystkie publicznie prezentowały "nietradycyjne" zachowania w konserwatywnym irackim społeczeństwie. Premier Iraku przyznał, że widzi za tymi zabójstwami "plan" i zapowiedział polowanie na sprawców. Pogróżki ma otrzymywać kolejna modelka - była miss Iraku Shimaa Qassem.
Bagdad, 28 września. Mężczyzna na motocyklu podjechał do samochodu kierowanego przez Tarę al-Fares i trzykrotnie strzelił do niej przez okno. Morderstwo, dokonane w biały dzień i zarejestrowane na kamerach monitoringu, było wstrząsające nawet jak na realia pogrążonego w przemocy Iraku - podkreśla "Guardian". 22-latka nie była bowiem politykiem, rebeliantem ani wojskowym. Była modelką, byłą królową piękności.
Cztery śmierci
Tara al-Fares jest już czwartą znaną Irakijką, która zginęła w ostatnim czasie. Dwa dni wcześniej w Basrze zastrzelona w drodze do samochodu została Suad al-Ali, aktywistka broniąca praw kobiet. W sierpniu w odstępie kilku dni zginęły popularna kosmetyczka Rasha al-Hassan i Rafifi al-Yasiri, znana chirurg plastyczna. Obie zginęły w tajemniczych okolicznościach, zostały znalezione martwe w swoich domach.
32-letnia al-Yasiri nazywana była "Barbie Iraku", często podkreślała, że kobiety dzięki zmianom w wyglądzie mogą zyskać poczucie niezależności.
Nie wiadomo na razie, czy sprawy te były ze sobą powiązane. Iracki premier Haider al-Abadi stwierdził jednak, że odnosi wrażenie, że "za tymi przestępstwami jest jakiś plan" i ogłosił polowanie na napastników.
Cztery kobiety nie znały się, jednak - jak zauważa "Guardian" - wiele je łączyło. Wszystkie były bardzo aktywne w życiu publicznym, niezgodnie z oczekiwaną w irackim społeczeństwie rolą kobiet. Konserwatywni Irakijczycy bardzo restrykcyjnie podchodzą do tego, jak kobiety powinny się zachowywać czy ubierać, znacząco ograniczając w ten sposób ich wolność.
Al-Fares zupełnie nie przystawała do tych oczekiwań. Była rozwiedzioną samotną matką, która wyszła za mąż w wieku 16 lat. Nosiła krótkie spódniczki, miała tatuaże i fotografowała się w makijażu. Modelka była przy tym bardzo rozpoznawalna w Iraku, a jej konto na Instagramie obserwowało 2,8 miliona osób. Jej zdjęcia miały unaoczniać podwójne standardy, jakie stosuje się wobec kobiet w Iraku i części innych państw muzułmańskich.
"Jesteś następna"
Zabójstwo al-Fares ostatecznie przyczyniło się do rozpoczęcia dyskusji na temat pozycji kobiet w Iraku 15 lat po amerykańskiej inwazji na to państwo. Sytuacja nie poprawiła się, a pod adresem zamordowanych pojawiły się nawet teraz zarzuty o lekkomyślność.
Tymczasem, jak poinformowała BBC, pogróżki miała zacząć otrzymywać kolejna modelka - była miss Iraku Shimaa Qassem. Kobieta, dzień po zabójstwie al-Fares, ze łzami w oczach przyznała w mediach społecznościowych, że zaczęła otrzymywać wiadomości, w których grożono jej, że "jest następna". Nazwała też zamordowaną 22-latkę "męczenniczką".
Autor: mm//kg / Źródło: Guardian, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Instagram/shimaa_qasim/al_tara_fares