Obecnie precyzyjne naprowadzanie jest domeną raczej dużego uzbrojenia, jak rakiety, pociski artyleryjskie czy bomby lotnicze. Zbudowanie pocisku do broni małokaliborwej, który byłby w stanie naprowadzać się na cel, jest zadaniem bardzo skomplikowanym, ponieważ cały system kontroli trzeba mocno zminiaturyzować. Na dodatek wszystko musi znieść bardzo duże temperatury, ciśnienie i przyśpieszenie podczas wystrzału.
Nowe narzędzie wojny
Amerykańscy naukowcy twierdzą jednak, że pokonali wszystkie problemy. Na pocisku zmieścili mały ośmiobitowy procesor, czujniki i lotki. Wszystko jest na tyle odporne, że bez problemu znosi wystrzał.
Konieczne jest jednak korzystanie z specjalnej broni, ponieważ niemal wszystkie współczesne lufy są gwintowane i nadają wystrzeliwanym pociskom bardzo silną rotację. Dzięki sile odśrodkowej można zmusić pocisk do lotu prosto. Komputer i systemy naprowadzania mogłyby tego jednak nie znieść, a na dodatek lotki nie byłyby w stanie zmienić toru lotu. Dlatego "inteligentny" pocisk wymaga broni gładkolufowej.
Po wystrzeleniu komputer rozpoczyna pracę i wyszukuje cel podświetlony wiązką lasera. Dzięki rozłożonym miniaturowym skrzydełkom, pocisk może modyfikować kierunek swojego lotu. Zakres korekt nie jest jednak zbyt duży. Na przykład zwrotu o 90 stopni nie da się uzyskać.
Na testach strzelano nowym pociskiem na odległości około 800 metrów (pół mili). Udało się zmniejszyć standardowy rozrzut z około dziewięciu metrów do zaledwie 20 centymetrów. Oznacza to, że każdy strzelający inteligentnym pociskiem mógłby dorównać najlepszym snajperom.
Źródło: popsci.com
Źródło zdjęcia głównego: Tor lotu pocisku wystrzelonego nocą (Youtube)