Phillip Mehrtens, pilot porwany przez separatystów z indonezyjskiej prowincji Papua, po 19 miesiącach został wypuszczony z niewoli. W sobotę Nowozelandczyk dotarł do Dżakarty, stolicy Indonezji. i podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do jego uwolnienia. Stan jego zdrowia określono jako "zadziwiająco dobry".
7 lutego 2023 roku Nowozelandczyk Phillip Mehrtens pilotował samolot indonezyjskich linii lotniczych Susi Air. Po lądowaniu w odległym regionie Papui, Ndudze, miał pozostawić na miejscu pięcioro swoich pasażerów i zabrać w dalszą podróż innych 15 osób. Padł jednak wówczas ofiarą porwania ze strony lokalnych separatystów z tzw. Armii Wyzwolenia Narodowego Zachodniej Papui (TPNPB) – zbrojonego skrzydła Ruchu Wolnej Papui (OPM), walczącego o oderwanie się Papui od Indonezji.
Po ponad 19 miesiącach w niewoli Phillip Mehrtens odzyskał jednak wolność. Przemawiając na zorganizowanej w sobotę konferencji prasowej mężczyzna przyznał, że jest "bardzo szczęśliwy", iż może wrócić do domu. - Dzisiaj w końcu zostałem uwolniony. Jestem przeszczęśliwy, że wkrótce będę mógł wrócić do domu - powiedział. Podziękował też wszystkim, którzy przyczynili się do zakończenia jego niewoli. Ta trwała dokładnie 591 dni.
Pilot wypuszczony z papuaskiej niewoli
Kilka dni po pojmaniu Nowozelandczyka grupa zapowiedziała, że nie wypuści go na wolność, dopóki Papua nie uzyska niepodległości od Indonezji. W maju 2023 roku separatyści zagrozili nawet zabójstwem Mehrtensa, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione. Miesiąc wcześniej miało natomiast dojść do próby zbrojnego odbicia pilota przez indonezyjską armię, która jednak zakończyła się fiaskiem.
W lutym, blisko rok po porwaniu mężczyzny, separatyści zapowiedzieli w końcu uwolnienie pilota. Rezygnację z wcześniejszych zapowiedzi uzasadnili chęcią uszanowania praw człowieka. - Minęło trochę czasu, zanim TPNPB zrozumiało, że zatrzymanie (Mehrtensa) nie przyniesie im żadnych długoterminowych korzyści. Najlepszym, na co mogli liczyć, było to, że będą postrzegani jako osoby o humanitarnym nastawieniu i zyskają rozgłos dla swojej sprawy - ocenił w rozmowie z "Guardianem" Damien Kingsbury, emerytowany profesor Deakin University w Melbourne, specjalista z zakresu polityki regionu.
Tuż przed północą w sobotę Mehrtens dotarł do bazy sił powietrznych w Dżakarcie, gdzie został powitany przez przedstawicieli indonezyjskiego rządu i nowozelandzkich dyplomatów. Następnie spotkał się on z rodziną. Ta, w cytowanym przez "The Guardian" oświadczeniu, przyznała, że okres pozostawania pilota w niewoli był dla niej "bardzo trudny". Bliscy Nowozelandczyka dodali, że są "niezwykle wdzięczni" i czują ulgę, że wyszedł on już na wolność. Minister spraw zagranicznych Nowej Zelandii Winston Peters poinformował, że stan zdrowia Mehrtensa jest "zadziwiająco dobry" jak na okoliczności.
Separatyzm Papuasów
Najdalej wysunięte na wschód prowincje Indonezji targane są konfliktami niepodległościowymi od czasu, gdy ten bogaty w zasoby naturalne region w wyniku kontrowersyjnego głosowania ONZ z 1969 roku został przekazany pod kontrolę Indonezji. Konflikt nasilił się w ostatnich latach. Samo TPNPB to zbrojnego skrzydło działającego na rzecz niepodległości Ruchu Wolnej Papui (OPM). Grupa została uznana za terrorystyczną przez rząd Indonezji. Phillip Mehrtens jest pierwszą porwaną przez jej przedstawicieli osobą od 1996 roku.
Źródło: The Guardian, CNN, Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: West Papua Liberation Army via AP/East News