Na łącznie 20 lat więzienia za dwa gwałty skazał w poniedziałek indyjski sąd Gurmeeta Rama Rahima Singha - podała policja. Ten popularny guru sekty został uznany w piątek za winnego zgwałcenia dwóch wyznawczyń. Decyzja ta wywołała zamieszki.
- 10 lat za każdy przypadek, czyli w sumie 20 lat więzienia za obie sprawy - powiedział AFP rzecznik Centralnego Biura Śledczego (CBI) RK Gaur. Sprecyzował, że skazany najpierw będzie odbywał jeden wyrok, a potem drugi. Wyrok odczytano za zamkniętymi drzwiami. Wcześniej adwokaci i przedstawiciele władz błędnie informowali, że guru odsiedzi łącznie wyrok 10 lat. Minimalna kara, jaka mu groziła, to 7 lat więzienia.
Zamieszki w dwóch stanach
W piątkowych zamieszkach, wywołanych przez zwolenników guru po uznaniu przez sąd jego winy, zginęło 37 osób, a ponad 250 zostało rannych.
Niezadowoleni z wyroku zwolennicy Singha podpalali budynki, wywracali i palili samochody oraz atakowali ekipy telewizyjne relacjonujące protest. Do zamieszek doszło w stanach Harijana i Pendżab na północy Indii, a także w Delhi.
W niedzielę zamieszki te potępił premier Indii Narendra Modi i ostrzegł przed eskalowaniem przemocy. - Indie to kraj Mahatmy Gandhiego oraz Buddy. Przemoc nie jest tu akceptowana w żadnej postaci - powiedział w niedzielę Modi w swoim comiesięcznym wystąpieniu radiowym, odnosząc się do protestów zwolenników guru.
- Chciałbym zapewnić moich rodaków, że ludzie którzy zawłaszczyli sobie prawo i są na drodze do zatuszowania przemocy, niezależnie czy to jednostka, czy grupa, nie będą tolerowani przez państwo oraz rząd - dodał. Premier Indii zapewnił również, że winni zostaną ukarani.
Wybuch przemocy
Jak pisze brytyjski dziennik "Financial Times", sąd najwyższy stanów Pendżab i Harijana skrytykował w sobotę Modiego oraz władze stanu Harijana za dopuszczenie do wybuchu przemocy podczas protestów zwolenników guru.
Do rozpędzenia tłumu wysłano 15 tys. policjantów i członków formacji paramilitarnych. Funkcjonariusze użyli armatek wodnych, gazu łzawiącego i strzelali w powietrze, próbując powstrzymać tłum przed niszczeniem wozów transmisyjnych i pojazdów policyjnych. Jak podała agencja dpa, indyjskie służby bezpieczeństwa aresztowały łącznie około 600 osób oraz przechwyciły broń, w tym topory oraz żelazne pręty.
Organizacje służące biednym
Grupa Dera Sacha Sauda, która według swojego przywódcy ma ponad 50 milionów zwolenników, popularyzuje wegetarianizm oraz prowadzi kampanie przeciwko uzależnieniu od narkotyków. Pomaga też biednym parom w organizacji wesel, czym zdobywa sobie popularność niezamożnych warstw społeczeństwa.
Sekta nie jest jedyną tego rodzaju organizacją. Szefowie podobnych grup w Indiach często mają nawet własne broniące ich małe armie.
Sam Singh jest nie tylko duchowym przywódcą. Działa także jako producent, reżyser i scenarzysta filmów, w których jest głównym bohaterem.
Autor: mm\mtom/jb / Źródło: PAP