Akcja poszukiwawcza po katastrofie airbusa Germanwings jest bardzo trudna i identyfikacja zwłok zajmie co najmniej "kilka tygodni" - poinformował na konferencji prasowej Brice Robin, francuski prokurator prowadzący śledztwo ws. wtorkowej katastrofy w Alpach.
Prokurator i towarzyszący mu przedstawiciel francuskiej policji mówili, że ludzkie szczątki z miejsca katastrofy są zbierane "od środowego popołudnia". Transportuje się je śmigłowcami. Do nich przenoszone są na noszach - wyjaśnili.
Prokurator dodał, że identyfikacja zwłok zajmie "kilka tygodni", a rodziny uzyskają do nich dostęp dopiero po zakończeniu tych czynności.
Przedstawiciel policji koordynujący działania zespołu na miejscu katastrofy zwrócił uwagę na to, że najtrudniejsze z perspektywy osób pracujących w jej rejonie jest to, że muszą one przeszukiwać obszar około dwóch hektarów, na którym "szczątki ofiar zostały rozproszone". Jest to więc czasochłonne i wymaga wielkiej uwagi.
Prokurator dodał też, że spotkał się z rodzinami ofiar i rozmawiał z nimi o tym, kiedy prawdopodobnie będą mieli możliwość zaopiekowania się zwłokami najbliższych.