Tata jest najlepszym ojcem, jakiego znam, o jakim kiedykolwiek czytałem, jakiego kiedykolwiek spotkałem czy widziałem w filmie. Zawsze był moją ostoją i podporą w czasach i dobrych, i złych – powiedział w rozmowie z Piotrem Kraśką dla TVN24 Hunter Biden, syn prezydenta USA Joe Bidena. Mówił też między innymi o tragicznych wydarzeniach z historii swojej rodziny, o tym, czy społeczeństwo amerykańskie ma szansę, aby się zjednoczyć, oraz o swoich zmaganiach z uzależnieniem, które opisał w książce "Same piękne rzeczy".
Hunter Biden, syn prezydenta USA Joe Bidena, napisał książkę pod tytułem "Same piękne rzeczy". Opowiedział między innymi o swoich trudnych doświadczeniach i zmaganiach z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków.
Z Hunterem Bidenem, nie tylko o jego książce, rozmawiał Piotr Kraśko. Rozmowa została wyemitowana w TVN24, jest też w całości dostępna w internecie.
"Spontaniczna celebracja, która wybuchła na całym świecie, zaczęła się w salonie rodzinnym Bidenów"
Syn Joe Bidena powiedział w wywiadzie, że wygrana jego ojca w wyborach "była niesamowicie emocjonującą chwilą". - Byłem z całą rodziną: trzema córkami, siostrą i szwagrem, mamą i ojcem, żoną Melissą i wówczas siedmiomiesięcznym małym Beau, którego nazwałem imieniem brata (zmarłego w 2015 roku na raka mózgu w wieku 46 lat Beau Bidena, uważanego za wschodzącą gwiazdę Partii Demokratycznej – red.). Kiedy sieci telewizyjne ogłosiły, że ojciec wygrał, częścią tych emocji była absolutna ulga, ogromna radość. Ta spontaniczna celebracja, która wybuchła na całym świecie, zaczęła się właśnie w salonie rodzinnym Bidenów – wspominał.
Hunter Biden mówił, że "opowieść o jego stosunkach z ojcem i z całą rodziną jest opowieścią o bezwarunkowej miłości". - Bogu za to dzięki! Tata, jak zawsze powtarzam, jest najlepszym ojcem, jakiego znam, o jakim kiedykolwiek czytałem, jakiego kiedykolwiek spotkałem czy widziałem w filmie. Zawsze był moją ostoją i podporą w czasach i dobrych, i złych – podkreślił.
"Mam nadzieję, że z tej książki ludzie wyniosą poczucie, że nie są sami, że można liczyć na pomoc"
- Moja książka jest historią o miłości. Nie tylko miłości mojego brata i ojca, ale też całej rodziny. Sądzę, że jest to coś, co wielu osobom jest znane z ich życia. Nie jest to coś, co jest charakterystyczne dla mojej rodziny, bynajmniej. Tak jak dowolna inna rodzina mamy gorsze chwile, musimy poradzić sobie ze stratą, ze smutkiem po śmierci matki i siostry w tym wypadku, w którym znaleźliśmy się Beau i ja, gdy byliśmy jeszcze młodzi (w wypadku w 1972 roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, zginęły pierwsza żona Joe Bidena Neilia i ich córka Naomi, a synowie doznali poważnych obrażeń – red.), aż do śmierci mojego brata i innych zmagań, chociażby z uzależnieniem czy chorobą psychiczną, które są częścią tego wszystkiego. Ale przez cały ten czas ojciec myślał wyłącznie o rodzinie, o tym, czy ja z tego wyjdę cało, nie myślał o swojej karierze czy polityce – powiedział gość TVN24.
Hunter Biden wyznał, że pisząc swoją książkę, wiedział, że "nie stać go na chwilę zawahania czy też wątpliwości, bo inaczej nie będzie to opowieść, którą warto przeczytać".
- Prawdziwa opowieść to ta, którą - mam nadzieję - dam radę przekazać ludziom, która pomoże im znaleźć nadzieję we własnym życiu, pokaże im, że nie są sami. Jedną z najważniejszych rzeczy w rehabilitacji jest przełamanie tego wstydu i samotności, które się odczuwa, tego poczucia, że jest się jedynym, który przez coś takiego przechodzi. Natomiast prawda jest taka, że boryka się z tym cała masa osób, tylko o tym się zwyczajnie nie mówi. Wydaje mi się, że to, że mówię o tym właśnie ja, może przełożyć się na coś jeszcze większego, bo jednak mój ojciec jest tym, kim jest. I mam nadzieję, że z tej książki ludzie wyniosą poczucie, że nie są sami, że można liczyć na pomoc, że nie są samotni w swoim cierpieniu – podkreślał Biden.
"List miłosny do osób, które nieustannie kochają kogoś, kto walczy z uzależnieniem"
Prowadzący rozmowę Piotr Kraśko pytał Huntera Bidena, czy dałby jakąś radę rodzicom, których dzieci zmagają się z uzależnieniem. Ten przyznał, że "nie ma złotej rady". - Chcę jednak, aby dowiedzieli się, że ta książka jest historią o miłości, ale też listem miłosnym do ludzi z całego mojego życia, do wszystkich ludzi, którzy nie opuszczają i nieustannie kochają kogoś, kto walczy z uzależnieniem – powiedział.
- Rada jest taka, abyście się nie poddawali, byście wiedzieli, że jakkolwiek może wyglądać to jak świadomy wybór, którego dokonuje wasza najbliższa osoba, kiedy odwraca się od was i wybiera narkotyki czy alkohol, to nie jest wybór świadomy. To jest choroba, to jest problem psychiczny – wyjaśniał. Radził, by "pozostać przy tej osobie" - Nie opuśćcie jej. Mam nadzieję, że robiąc to, będziecie w stanie tę osobę uratować. Nie jest to łatwe, to akt ogromnego bohaterstwa ze strony osób z otoczenia tej osoby uzależnionej, aby być przy niej cały czas – przyznał.
"Podejście ojca do polityki zawsze było takie, że chodzi o to, jak pomóc innym"
Gość TVN24 był pytany, czy będąc synem ważnego amerykańskiego polityka czuł presję, by być przykładem, wzorem do naśladowania. Biden przyznał, że miał "niesamowicie uprzywilejowane życie", że dostał wiele szans, a dzięki swojej rodzinie był "otoczony miłością przez całe życie".
- Myślę, że podejście ojca do polityki zawsze było takie, że chodzi o to, jak pomóc innym. Chodzi o możliwość i przywilej, że może on mówić w imieniu tych, którzy pozbawieni są głosu. Dobro, które przychodzi razem z tym, zdecydowanie przeważa nad złymi aspektami. Moje błędy są wyłącznie moje. Uzależnienie może być chorobą, ale i tak trzeba ponieść odpowiedzialność za swoje działania, nawet jeśli nie jest to żadne wytłumaczenie – przynajmniej dla mnie nie jest to żadne wytłumaczenie czy wymówka, że jest się osobą uzależnioną. Ale przyjęcie na siebie odpowiedzialności daje wolność – tłumaczył gość TVN24.
Zdradził, że ojciec dzwoni do niego co wieczór. - Jest tak, że ja dzwonię do moich trzech córek codziennie i nie robię tego dla nich. Wiem, one też wiedzą, że robię to dla siebie. Tata dzwoni do mnie, ale nie tylko do mnie. Dzwoni też do swoich wnuków codziennie, rozmawia z moją siostrą, która jest jego ulubienicą. Może to być częścią dorastania w rodzinie, bycia częścią rodziny, w której przychodzi taki dzień, kiedy nie będzie można zadzwonić, bo ktoś nie będzie już miał jak tego telefonu odebrać – powiedział Biden.
"Jedną rzeczą, której na pewno nie zrobię, jest mówienie w imieniu ojca czy też jego administracji"
Kraśko zapytał też o Aleksandra Kwaśniewskiego, który pojawia się w jego książce. Według niej Kwaśniewski miał przekonać Huntera Bidena do pracy na rzecz ukraińskiego prywatnego holdingu Burisma.
- Kwaśniewski jest niesamowicie dynamicznym, inteligentnym i bardzo rzutkim człowiekiem, który zrobił i nadal robi niesamowite rzeczy, aby promować demokrację w Europie. Uważam, że miał ogromny wpływ na decyzję, którą sam podjąłem i myślę nieustająco, że miał rację. Tak twierdzę i mam tylko i wyłącznie szacunek do prezydenta Kwaśniewskiego i jego kariery we wszystkim, co zrobił. Nie miałem z nim od długiego czasu możliwości porozmawiać, ale naprawdę uważam go za niesamowicie dynamicznego człowieka – mówił.
Pytany o postawę prezydenta US wobec sytuacji geopolitycznej we wschodniej Europie i o stosunki amerykańsko-rosyjskie odparł: - Jedną rzeczą, której na pewno nie zrobię, jest mówienie w imieniu ojca czy też jego administracji. Nie pracuję dla administracji prezydenta. Uważam, że jest to bardzo ważną rzeczą, żeby to tutaj zaznaczyć. Wiem tyle, że cała jego kariera oznaczała ogromne wsparcie dla NATO, że ojciec ma wielu przyjaciół w Polsce i bardzo stara się na rzecz nieustającej ekspansji demokracji w Europie.
Trump "przemówił do wyobraźni tych ludzi, którzy chcieli skoncentrować na czymś swój gniew i rozczarowanie"
Prowadzący pytał Bidena o sytuację polityczną w Stanach Zjednoczonych i przegraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich.
- Gdybym miał gotową odpowiedź na pytanie o powód przegranej Trumpa, to zapewne zajmowałbym się zawodowo czymś zupełnie innym. Wydaje mi się jednak, że jest masa czynników, które są z tym związane. Czynników obecnych nie tylko w USA, ale też w Europie, które wytworzyły bardzo dużą ilość zrozumiałego gniewu i frustracji – odparł.
Jego zdaniem "były prezydent Trump pod wieloma względami dał radę przemówić do wyobraźni tych ludzi, którzy chcieli skoncentrować na czymś swój gniew i rozczarowanie". - Mam nadzieję, że damy radę z tego miejsca ruszyć naprzód. Jedną z rzeczy, które są najważniejsze w tej drodze jest to, że musimy mieć więcej zrozumienia dla siebie nawzajem i więcej empatii. Musimy uświadomić sobie, że problemy, z którymi mamy do czynienia, będą wymagały rozwiązań, które z kolei możemy znaleźć wyłącznie, jeśli będziemy zjednoczeni w naszych wysiłkach na rzecz walki z nimi – podkreślił.
"Większość ludzi popiera plan działań obecnej administracji prezydenta USA"
Pytany, czy amerykańskie społeczeństwo jest w stanie się zjednoczyć, odpowiedział: - Sądzę, że musimy to zrobić, to nie jest kwestia wyboru.
- Istotą rzeczy jest to, że można widzieć teraz podziały w Kongresie, ale jeżeli popatrzeć na wszystkie wyniki badań opinii publicznej, to widać, że większość ludzi popiera plan działań obecnej administracji prezydenta USA. Badanie opinii publicznej pokazuje, że jedna z ustaw - Pandemiczny Plan Ratunkowy - ma 75 procent poparcia. Myślę że im więcej ludzi zobaczy, że rząd pracuje dla nich, że więcej ludzi jest szczepionych, że rząd może wykonywać swoje podstawowe funkcje, tym więcej członków Kongresu będzie w stanie osiągnąć pewien kompromis. Taką przynajmniej mam nadzieję – mówił Biden.
Hunter Biden: jestem ogromnym fanem Polski
Hunter Biden zadeklarował, że jest "ogromnym fanem Polski" i jest "bardzo zaszczycony", udzielając wywiadu polskiej stacji. - Sam fakt tego, że moja książka jest wydana po polsku i być może komuś pomoże zacząć mówić o jego własnej walce i problemach, że ktoś nie będzie musiał już chować się w cieniu uzależnienia, daje mi poczucie ogromnej dumy – dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24