Hollande tnie pensje sobie i rządowi


Na pierwszym posiedzeniu francuskiego rządu w kadencji prezydenta Francois Hollande'a zdecydowano o obniżeniu o 30 proc. uposażenia szefa państwa i ministrów - przekazali mediom członkowie rządu po wyjściu z posiedzenia.

Zapowiedź obniżki wynagrodzeń, co jest - jak podkreśla agencja AFP - symbolicznym gestem w czasach kryzysu strefy euro, zawarta była już w programie wyborczym socjalistycznego kandydata.

Wynagrodzenie prezydenta, które w 2007 roku wzrosło o 170 proc. i po wyborze Nicolasa Sarkozy'ego wyniosło 19 tys. euro miesięcznie, ma teraz wynosić nieco ponad 13 tys. euro.

Premier Jean-Marc Ayrault i jego ministrowie - 17 kobiet i 17 mężczyzn - podpisali ponadto zobowiązanie, że będą unikać wszelkich konfliktów interesów, a także że nie będą łączyć stanowiska ministerialnego z mandatem parlamentarnym lub we władzach lokalnych.

Mniej na wyjazdy służbowe

Zapowiedzieli również, że będą mniej wydawać na podróże służbowe i biurokrację. Skład rządu Hollande, który zwyciężył z Sarkozym w wyborach prezydenckich 6 maja, ogłosił dzień wcześniej.

W czwartek nowy minister finansów Pierre Moscovici rozwiał nadzieje na złagodzenie stanowiska prezydenta w sprawie paktu fiskalnego UE, podpisanego w marcu przez przywódców 25 spośród 27 państw UE. Oświadczył, że Francja nie ratyfikuje paktu, jeśli obok zaostrzonych wymogów dyscypliny budżetowej nie znajdzie się w nim plan zwiększenia wzrostu gospodarczego.

Źródło: PAP